Przypomnijmy, że sprawa Piotra S. stała się głośna na cały kraj. Mężczyzna nie miał zezwoleń na handel żywnością, a mimo to sprzedawał na toruńskiej starówce kręcone frytki z ziemniaków.
Służby nakładały na Pana Frytkę (taki przydomek otrzymał w mediach) nawet 8 tys. zł mandatu dziennie. Sprawą zajmował się m.in. toruński magistrat, sanepid, policja i urząd skarbowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatecznie - po interwencji policji - stoisko Piotra S. zniknęło z toruńskich ulic. Mężczyzna szybko znalazł sobie nowe źródło dochodu. Znów handluje, tym razem też w samym centrum Torunia. Tym razem sprzedaje świecące pamiątki na trwającym Bella Skyway Festival.
Pan Frytka znów sprzedaje na starówce. Oferuje gadżety
Jak podaje portal tylkotorun.pl, stragan mężczyzny został znaleziony w trakcie trwającego festiwalu, który co roku przyciąga do Torunia setki tysięcy turystów. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna już starł się ze służbami z grodu Kopernika.
Toruńscy strażnicy miejscy wielokrotnie interweniować w sprawie handlowania świecącymi gadżetami. Mężczyzna nic nie robił sobie jednak z upomnień municypalnych. Miał przestawiać stoisko z miejsca na miejsce, unikając interweniujących służb.
Dodajmy, że na Piotrze S. ciążą ogromne kary za nielegalne sprzedawanie frytek. Według naszych nieoficjalnych informacji, przedsiębiorca został ukarany łącznie kwotą 50 tys. zł. Dotychczas nie uregulował jednak nawet złotówki z tej sumy.
Co więcej, może mieć kolejne kłopoty w związku z postępowaniem w sprawie nielegalnego handlu, a także kontrolami sanepidu.