Pan Paweł postanowił skorzystać z usługi Orlen Paczka. Swoim doświadczeniem podzielił się z użytkownikami strony wykop.pl. Na wstępie zaznaczył, że o godzinie 11:40 otrzymał wiadomość e-mail z kodem do odbioru przesyłki.
Około 40 minut później przyszło natomiast potwierdzenie, że paczka została odebrana. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że... pan Paweł niczego nie odbierał. Mężczyzna ruszył wówczas do automatu i gdy wklepał kod odbioru, okazało się, że jest on nieprawidłowy.
Dzwonimy na infolinię. Zostajemy poinformowani, że przecież wszystko się zgadza, bo kod dostaliśmy SMS-em i mailem, a więc o co nam chodzi? Paczka odebrana, wszystko się zgadza. A może daliśmy ten kod komuś innemu? - relacjonował pan Paweł, cytowany przez "Fakt".
To była wartościowa przesyłka. Mężczyzna od razu poprosił zatem, by zabezpieczyć monitoring. Nikt się jednak nie odzywał do niego w tej sprawie. Paczkę odzyskał za pośrednictwem Facebooka. Okazało się, że trafiła ona w ręce jego sąsiadki.
Jak wpisała swój kod odbioru, to otworzyła się jej nasza skrytka. Nie mogła jej już zamknąć. Kiedy wpisała kod ponownie, otworzyła jej się druga skrytka, tym razem z jej przesyłką - wyjaśnił pan Paweł.
Mężczyzna i jego sąsiadka otrzymali... identyczne kody. Nie wiadomo, jak doszło do tej pomyłki. "Fakt" pytał o to przedstawicieli Orlenu, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Zaskakujący finał przygody z Orlen Paczką
Pan Paweł miał dostać przeprosinowy voucher. Tu jednak też pojawił się problem.
Dzień po opisaniu historii na Wykopie dzwonił Orlen, przepraszając i obiecując bon na 100 zł. Miał dotrzeć do ich automatu, ale automat był pełen, więc zadzwonili z informacją, że voucher czeka w oddziale. Byłem tam godzinę później, a przesyłki z voucherem już nie było - powiedział "Faktowi".
I znów więcej szczęścia miała sąsiadka mężczyzny. Ona zgarnęła bowiem voucher od Orlenu.