Klienci warszawskich i gorzowskich piekarni mogą liczyć na wyższe kwoty na paragonie. Okazało się, że niektóre placówki wprowadziły dodatkową opłatę za pokrojenie pieczywa na kromki lub na pół. Nie jest ona duża — wynosi zaledwie 10 groszy, ale wywołuje krytyczne opinie wśród mieszkańców.
"Dla mnie to jest absurd"
Klienci uważają, że takie rozwiązania są zbędne, a kwoty za krojenie chleba muszą być wliczone w jego cenę. - Uważam, że to powinno być za darmo. Przecież co to za problem przekroić chleb. Teraz jest tak, że każdy wykorzystuje tę sytuację pandemiczną, żeby ludzie za wszystko musieli płacić. Dla mnie to jest absurd — mówi w rozmowie z "Polsat News" jedna z mieszkanek Gorzowa.
Niektórzy jednak wspierają decyzję właścicieli piekarni. "Może rzeczywiście trzeba zawierać tę opłatę, bo jednak pani musi założyć rękawiczki, przekroić. Nóż musi być odkażony i to są jakieś pieniądze" — komentuje w rozmowie ze stacją jedna z mieszkanek.
"10 groszy to nie jest dużo"
Pracownicy piekarni tłumaczą, że dodatkowe opłaty wynikają z rosnących cen mediów. Jak mówią, maszyny do krojenia chleba pracują na prąd, ponadto trzeba zapłacić za jej obsługę. Ich zdaniem, "10 groszy to nie jest dużo". Ponadto, krojony chleb musi być pakowany w woreczki jednorazowe, co wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Doliczamy opłatę do chleba krojonego. Czasami pokrojenie wyprodukowanego przez nas chleba zajmuje pół nocy - mówiła na antenie Polsat News pracownica piekarni w Gorzowie Wielkopolskim.