Polityk Lewicy od lat na łamach "Super Expressu" prowadzi swoją rubrykę felietonową, gdzie daje upust swoim poglądom na temat sytuacji w kraju.
Tym razem, Adrian Zandberg zwraca uwagę na poziom życia i zasobność portfeli polskich rodzin. I wprost wskazuje na fakt, że zapowiadane podwyżki cen energii elektrycznej i wciąż utrzymująca się na wysokim poziomie inflacja skutecznie drenują budżety najbiedniejszych.
Czytaj także: Zandberg odejdzie z koalicji? "Nikt by nie zauważył"
Spora część dzieciaków nie wykąpała się w tym roku w jeziorze, nie chodziła po górach, nie pojechała na kolonie. Rodzice nie mieli pieniędzy, więc wakacji nie było - pisze na łamach "Super Expressu" Adrian Zandberg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I wprost wskazuje, że taka sytuacja, to bezpośrednia konsekwencja stałego wzrostu kosztów życia w Polsce.
Zdaniem polityka, świadczenia w postaci 500 plus, a teraz 800 plus nie spełniają już swojej pierwotnej roli, jaką miała być poprawa życia rodzin i wzrost dzietności w Polsce.
Z czasem świadczenie traciło więc swój społecznie rewolucyjny urok, bo zjadała je inflacja - zauważa w swoim tekście Zandberg.
Polityk tym samym zwraca uwagę na fakt, że na nowo problem ubóstwa w Polsce wzrasta i najmocniej uderza w dzieci.
Pół miliona dzieci wychowuje się w rodzinach, w których brakuje nie tylko na wakacje, ale na najbardziej podstawowe wydatki - zakupy spożywcze, rachunki za prąd czy buty na zimę - czytamy na łamach tabloidu.
Zdaniem polityka Lewicy to moment, w którym czołowi politycy powinni rozważyć kolejną podwyżkę świadczenia. W swoich rozważaniach Zandberg idzie nawet o krok dalej i wprost pisze, że Polskę stać na na automatyczną, coroczną waloryzację świadczeń rodzinnych.
Czytaj także: 800 plus nie dla wszystkich? "Zaczyna się"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.