Polacy licznie wybrali się na mecz naszej reprezentacji na Euro 2024, który był rozgrywany w piątek (21.06) w Berlinie. Spotkanie z Austrią oglądało z trybun 30 tys. widzów z Polski. W pubach i strefach kibica "Biało-Czerwonych" dopingowało kolejne 200 tys. osób.
Czytaj także: Skandaliczne zachowanie kierowcy mercedesa. Doigrał się
Wielu kibiców mogło doznać szoku, gdy zjechało na stację paliw Orlen, która znajduje się przy granicy z Niemcami, na autostradzie A2. Jednym z fanów, którzy postanowili zatankować na tej stacji, był pan Stanisław. Nasz Czytelnik nie krył zaskoczenia, gdy zobaczył, ile musi zapłacić za paliwo.
Zamurowało mnie. Benzyna po 7,37 zł za litr! Tak drogiego paliwa w Polsce jeszcze nie widziałem, a pochodzę z Pomorza. Chyba nie tankowałem w swoim życiu drożej, a prawo jazdy mam od 1995 roku - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pan Stanisław na dowód pokazuje fakturę. Mówi, że "kilka kilometrów dalej, po zjeździe z autostrady (w samych Słubicach, nie na autostradzie) paliwo jest tańsze o 70 gr na litrze".
Czytaj także: Nie ma nic gorszego nad Bałtykiem. Polacy zdecydowali
Tankowaliśmy, bo nie było wyjścia. Za późno na zjazd. Kolejka niezwykle długa. Byliśmy przekonani, że w Niemczech będzie drożej - mówi pan Stanisław.
Orlen "dopasowuje się do konkurencji"? Tak twierdzą Polacy
Jeszcze większego szoku nasz Czytelnik doznał, gdy zobaczył, że "przepłacił za paliwo". Na przygranicznych stacjach w Niemczech cena za litr wyniosła bowiem około 1,63 euro za Pb95. W przeliczeniu na złotówki to około 7 zł.
Rozumiem autostrada, rozumiem duże marże. Ale cena wyższa niż w Niemczech? Uważam, że to zdecydowana przesada. Tak drogo jeszcze chyba nie było - przyznaje.
W opinii pana Stanisława stacja Orlen dopasowała się do "niemieckich konkurentów", ale "przebiła ich ostatecznie wysokością cen". Podobnego zdania jest inny z naszych Czytelników, który mieszka pod Hanowerem.
Czytaj także: Drogowy horror pod Bydgoszczą. Autobus wbił się w drzewo
Mężczyzna twierdzi, że funkcjonujące w Niemczech stacje paliw Orlen "nie chcą być konkurencyjne", a "maksymalizują zyski".
Orlen się podpasował i zamiast sprzedawać paliwo, które powinno być konkurencyjne, to na swoich stacjach zmienia cenę kilka razy dziennie, starając się zmaksymalizować zyski - tłumaczy nam Polak, który mieszka w Niemczech.
Dr Jakub Bogucki, Analityk Rynku Paliw z portalu e-petrol.pl, uważa, że powyższe ceny nie są niczym nadzwyczajnym. Zwraca uwagę, że nasz Czytelnik tankował na MOP (Miejsce Obsługi Pasażera), gdzie stawki zawsze są wyższe.
Na autostradach istnieją tzw. MOP-y. Są one z reguły drogie, ponieważ nie mają bliskiej konkurencji, a muszą spełnić szereg wymagań. Znane sieci nie decydują się przez to często na stację w takiej lokalizację. Wspomniane wymagania odbijają się od razu na wysokich cenach. Właściciel musi zapewnić odpowiednią gastronomię, czy miejsce do wypoczynku dla kierowców. Na tych stacjach cena jest często dużo wyższa, ale to dotyczy całej Polski - tłumaczy dr Bogucki w rozmowie z o2.pl.
Analityk uważa, że wpływ na bardzo wysoką cenę paliwa na stacji w Słubicach mogło mieć też sąsiedztwo z granicą. Podkreśla, że taka polityka nie dotyczy tylko granicy z Niemcami.
Przygraniczne stacje często dyktują wyższe ceny. I nie dotyczy to tylko granicy z Niemcami. To wynika z korzyści związanej ze swobodnym przekraczaniem granic przez mieszkańców Unii Europejskiej. Turystyka paliwowa ma się dobrze. Wyższe ceny nie są dobre dla mieszkańców danej miejscowości, ale są dobre dla właścicieli stacji - wyjaśnia nam ekspert z portalu e-petrol.pl.
Dlaczego jednak na innej stacji w Słubicach cena różni się aż o 70 gr na litrze? Tu dr Bogucki wskazuje, że wpływa na to kwestia praktyczna.
W tym konkretnym przykładzie, trzeba zjechać z autostrady, co dla wielu kierowców jadących w długą trasę, może być uciążliwe. Dla właścicieli stacji, zlokalizowanych w centrum miejscowości, niższa cena może być jedyną bronią. Trzeba tych kierowców czymś zachęcić, skłonić, by do nas przyjechali - mówi dr Jakub Bogucki.
Ekspert uspokaja: "W Niemczech jest zwykle drożej"
Pan Stanisław wskazuje, że "ceny, które spotykał w Niemczech, były niższe od tych, które spotkał na stacji w Słubicach". Rzeczywiście, średnia cena paliwa u naszych zachodnich sąsiadów na dzień 21 czerwca oscylowała w granicach 7,53 zł, czyli nieznacznie więcej, niż na stacji przygranicznej po polskiej stronie.
Czy oznacza to, że wiele polskich stacji benzynowych w Polsce może być droższych, niż w Niemczech? Dr Jakub Bogucki sceptycznie podchodzi do tak postawionego pytania. Uważa, że przykład słubickiej stacji to tylko "incydent".
Między polskimi, a niemieckimi stacjami benzynowymi jest różnica. W Niemczech jest zwykle drożej. Są krótkie okresy, w których ceny u nas są znacznie wyższe, ale to są incydenty. Nie można robić z tego reguły - tłumaczy ekspert.
Mimo to analityk z portalu e-petrol.pl wprost mówi, że ceny w miejscowościach graniczących z Niemcami są i będą nadal wyższe. Nadal jednak Niemcy będą tam tankować, bo "jest taniej".
Ceny w miejscowościach granicznych z Niemcami często są wyższe ze względu na bliskość tras szybkiego ruchu. Często jest to jednak jedna stacja w promieniu iluś kilometrów. Do nas przyjeżdżają obywatele Niemiec, bo jest taniej - kończy dr Bogucki w rozmowie z o2.pl.
Warto dodać, że średnia cena paliwa w Polsce na dzień 21 czerwca wyniosła 6,39 zł. Do niemieckiej średniej jest więc nam nadal bardzo daleko.
Marcin Lewicki, Mateusz Kaluga, dziennikarze o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
