W ostatnich dniach zrobiło się głośno o cenach wódki w Lidlu i Biedronce. Pół litra trunku można bowiem kupić już za 9,99 zł w obu supermarketach. Promocja wywołała prawdziwą burzę zarówno wśród klientów, jak i w mediach. Biedronka poszła nawet o krok dalej i obniżyła cenę do 8,99 zł.
Osiem skrzynek rano miałam, to się w sekundę rozeszło. A w dyskontach Biedronki widzę cenę 8,99 zł. - skomentowała pracownica Lidla w rozmowie z dziennikarzem Onetu.
- Jesteśmy traktowani przez sieci jak banda chlejących idiotów. Gdyby ich właściciele widzieli w nas naród biedny, może zrobiliby promocję na chleb, a nie na alkohol - ocenił w rozmowie z Onetem Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były szef PARPA wskazuje, że niepokojące jest to, że głównymi adresatami promocji są osoby zmagające się z problemem alkoholowym i dodatkowo będące najczęściej w trudnej sytuacji finansowej i życiowej. - Są dwaj gracze, którzy mają gdzieś wszystkie możliwe zasady, w tym nasze zdrowie i robią na rynku, co chcą - podsumowuje Brzózka.
Były dyrektor PARPA dodatkowo przypomina, że w pół litrze wódki zawiera się 15 zł podatku akcyzowego. - Powinna zająć się tym Krajowa Administracja Skarbowa, ewentualnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ponieważ to jest zdecydowanie sprzedaż poniżej kosztów ponoszonych przez producenta – wskazuje Brzózka.
Ponadto Brzózka apeluje o "natychmiastowe wprowadzenie minimalnej ceny za standardową porcję alkoholu".
Specjaliści od zdrowia psychicznego również zwracają uwagę na istotę problemu. Zdaniem lekarza, najwięcej problemów powstaje przez łatwą dostępność alkoholu. A dostępność bierze się m.in. z niskich cen.
To jeden wielki skandal. Im taniej można kupić i większa jest dostępność, tym więcej się kupuje. Jak się więcej kupuje, to się więcej pije - skomentował w rozmowie z Medonetem dr med. Bohdan T. Woronowicz, psychiatra i specjalista psychoterapii uzależnień.