Galeria handlowa w niemieckim mieście Schwedt w pobliżu polskiej granicy - parking pełny samochodów na polskich tablicach, z głośników nadawane są komunikaty o reżimie sanitarnym - po polsku.
Z różnych stron słychać polskie rozmowy. Niektórzy sprzedawcy mówią pół żartem, pół serio, że czasem można zapomnieć, w jakim jest się kraju.
Zwykle pod koniec listopada robi się tłoczono, zwłaszcza w weekendy. Aż takich tłumów jednak nie było od lat - opowiada nam ekspedientka w niemieckim centrum handlowym "Oder Center"
Na tropie okazji, czyli Polacy w Niemczech
Jak mówi, widać, że zdecydowanie więcej jest Polaków. I nie ma co się dziwić - to efekt zamknięcia większości sklepów w polskich galeriach. Tymczasem w "Oder Center" niemal wszystkie sklepy działają - ograniczona jest tylko działalność biur podróży oraz kawiarni.
Co kupują Polacy? Z rozmów Mateusza Madejskiego z WP Finanse z klientami, wynika, że trwają już poszukiwania prezentów świątecznych. Jednak nie tylko.
Sporo klientów również przyznaje, że przyjeżdża do niemieckich sklepów w poszukiwaniu okazji. W okolicy są sklepy największych lokalnych sieci - jak Lidl, Aldi czy Netto.
Znalazłem odkurzacz wodny za kilkadziesiąt euro w dyskoncie. W Polsce takie okazje się nie zdarzają - opowiadał dziennikarzowi WP Finanse jeden z klientów.
Zakupy w grudniu?
Polskie galerie handlowe otwierają się w grudniu, a to oznacza, że nie wiadomo czy Polacy będą dalej tłumnie odwiedzać niemieckie markety.
Niemieccy sprzedawcy mówią, że Polaków przekonać może nieduży jarmark bożonarodzeniowy, który powstanie w mieście pomimo pandemii.Decydującym czynnikiem mogą być też niedziele handlowe.
Czytaj więcej: Koronawirus. Niemieckie centrum handlowe zaprasza Polaków. "Nie ma żadnych obostrzeń"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.