Jak pisze money.pl, ostatnie tygodnie to prawdziwe żniwa dla komorników. Tylko od początku pandemii w rejestrach przybyło ponad 6 tys. dłużników, którzy mają już do oddania ponad 47 mld zł.
Branża nie ma tutaj znaczenia. Z płatnościami tak samo zalegają nauczyciele, fryzjerzy czy kosmetyczki. Wszyscy, którzy stracili dochody z powodu zamknięcia gospodarki, mieli znacznie trudniej. Skoro nie zarabiali, to nie mieli z czego spłacać długów.
Szczęśliwie dla nich, zamknięte były również sądy. A skoro one nie funkcjonowały normalnie, to prowadzenie egzekucji przez komorników było utrudnione.
Żniwa komorników. Coraz częściej zajmują wynagrodzenia Polaków
Okres ochronny się jednak skończył. Wiele czynności już się odbywa. Komornicy zajmują już konta bankowe i wynagrodzenia. Do tego stopnia, że księgowe w firmach skarżą się na forach internetowych na brak czasu, by obsługiwać wnioski.
Kancelarie komornicze zaczynają także wyznaczać terminy licytacji zajętych wcześniej ruchomości. Będą wykonywane również tzw. doręczenia komornicze.
Sprawy nie ułatwiają kolejne tarcze antykryzysowe. Jeśli bowiem zajęte zostaną pieniądze z pomocy dla firm (np. mikropożyczki czy dopłaty do wynagrodzeń), to komornik będzie musiał je zwrócić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.