Niemieckie media informują, że od wtorkowego (18 lipca) popołudnia na parkingu na MOP-u Gräfenhausen-West na autostradzie A5 znów zbierają się pracownicy polskiego przewoźnika.
Wiadomo, że do tej pory zatrzymało się siedmiu kierowców ciężarówek, jednak policja spodziewa się kolejnych. Jeden ze strajkujących truckerów oświadczył mediom, że nawet trzydziestu jego kolegów chce włączyć się do akcji.
Poinformowano również, że kierowcy rzekomo przez trzy miesiące nie otrzymywali wynagrodzenia.
Czytaj więcej: Protesty pod siedzibą Allegro. "Państwo w państwie"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z informacji przekazanych przez HIT RADIO FFH wynika, że przedstawiciele związków zawodowych mają w środę 9 lipca pojawić się na terenie strajku. Wiadomo także, że mundurowi są w ścisłym kontakcie z władzami zgromadzenia.
Wcześniejsze strajki
Przypomnijmy, że w marcu i kwietniu kierowcy z Gruzji i Uzbekistanu również zatrzymali ciężarówki przy autostradzie A5, domagają się od swojego pracodawcy wypłaty zaległej pensji. Z początku było ich 60, ale dołączyli kolejni i ostatecznie strajkowało prawie 90 osób.
Na miejsce strajku przybył wówczas właściciel polskiej firmy spedycyjnej Łukasz Mazur, który przyjechał by - jak twierdził - dogadać się z pracownikami. Jednak mężczyzna na rozmowy dotarł asyście Rutkowski Patrol. Niemieckie media, w tym "Bild", oceniły, że była to próba zastraszenia strajkujących.
Ostatecznie wywiązała się awantura i doszło do interwencji policji. Zatrzymano 19 osób, w tym Mazura.
Kierowcy tirów byli nieugięci i dalej prowadzili swoją demonstrację. Doprowadziła ona do tego, że 26 czerwca Łukasz Mazur obiecał im zwrot pensji w wysokości 100 tys. euro.
Czytaj także: Tir wjechał w dom w Strzyżowie. W środku byli ludzie