Opublikowany 4 stycznia na Onecie materiał dotyczący Polska Press ujawnia wiele ciekawych faktów dotyczących funkcjonowania całej spółki w ostatnim czasie. Firma, pod którą podlega wiele portali i gazet regionalnych, została przejęta przez Orlen w grudniu 2020 r.
Sposób działania poszczególnych redakcji, a także typ i wydźwięk przedstawianych materiałów, naturalnie mocno się wtedy zmienił - na korzyść rządzącej wtedy Zjednoczonej Prawicy. Teraz zaś, gdy na niektóre kwestie zaczęło padać światło, Onet zdołał dotrzeć do wielu interesujących działań, jakich często podejmowali się dziennikarze - zarówno z własnej woli, jak i z uwagi na zwykłe, ludzkie powody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciekawym aspektem były sondy uliczne, które były przygotowywane przez Polska Press dla TVP. Dla wszystkich oczywista była tendencyjność pytań, lecz osoby przygotowujące materiały mogły liczyć często na pokaźne premie. Czasem jednak nawet to nie wystarczyło, by wykonywać pracę, która gryzie się z własnymi poglądami.
- Zaczepiani przez dziennikarzy ludzie różnie reagowali na te tendencyjne pytania. Jeden z przechodniów powiedział naszej dziennikarce, że zna ją od lat i powinna się wstydzić tego, co właśnie robi. Ona się potem popłakała i powiedziała, że więcej sond nie będzie robić - informuje anonimowe źródło.
Ciekawy trop to również materiały, które nie były bezpośrednio zlecane przez TVP. Dziennikarzom Polska Press zlecano jednak kręcenie inwestycji czy nowych budynków, a nagrania bez ich wiedzy lądowały potem w materiałach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości.
- W tym przypadku nie miałem kręcić ludzi czy nagrywać rozmów, tylko pokazać różne obiekty. Nie wiedziałem, w jaki sposób te filmiki będą wykorzystane. Potem zobaczyłem swoje materiały w spotach promujących rządy PiS. Nie byłem podpisany jako autor, nikt mnie nie pytał o zgodę na ich wykorzystanie w takim partyjnym kontekście - przyznaje w rozmowie z Oneten jeden z pracujących w Polska Press dziennikarzy.
Polska Press traci kroplówkę od TVP. Szykują się zwolnienia
To jednak nie są jedyne kwestie, do których zdołał dotrzeć Onet. Okazało się, że w 2023 r. TVP zawarło z Polska Press umowę, dzięki której ta druga spółka otrzymała dotację w wysokości 3 mln złotych. Teraz jednak umowa została wypowiedziana, a spora luka budżetowa, doprowadzi do zwolnień.
- Faktem jest, że nasza spółka, zawierając w 2023 r. umowę z TVP, dokupiła sprzętu, w tym telefony i statywy oraz zatrudniła nowych pracowników znających się na montażu wideo. Z drugiej strony wiem, że sama TVP nie była do końca zadowolona z jakości dostarczanych przez nas materiałów, także tych niepolitycznych, np. z wypadków. Te nasze nagranie bywały nudne, a do tego czasami w kiepskiej jakości technicznej. Telewizja nie umierała więc za współpracę z nami, a do tego jeszcze doszło do przewrotu w jej władzach i umowę wypowiedziano - powiedziało Onetowi anonimowe źródło z Polska Press.
Osoby z wewnątrz podają, że pracę może stracić 160-180 osób. Upolitycznienie spółki mocno wpłynęło także na liczbę reklamodawców, których obecnie jest o wiele mniej, co również jest znaczącym kłopotem. Jedynymi rentownymi redakcjami pozostają te, które swoją renomę budowały od wielu lat i mają na rynku ugruntowaną pozycję.
Czytaj także: Ziobro chory. Zapytali, kiedy wróci do polityki
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.