W rozmowie z next.gazeta.pl do kwestii zakupu rosyjskiej ropy odniósł się były członek zarządu Orlenu. - Rządzący mówią: "nie potrzebujemy rosyjskiej ropy, możemy z niej zrezygnować nawet dziś". To bzdura, leczenie syfu plastrem, ukrywanie prawdy. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień - powiedział anonimowo.
Orlen nie chce się przyznać, że nie wlanie rosyjskiej ropy może spowodować olbrzymie problemy produkcyjne. Dlatego sądzę, że ta ropa, która płynie statkami, jest dla nich - dodał.
Czytaj także: Wstrząsające fakty z życia Maradony. Szokujące nagranie
Tymczasem Orlen poinformował serwis, że "jest gotowy do odejścia od zakupów rosyjskiej ropy, utrzymując jednocześnie stabilne zaopatrzenie w ropę naftową nie tylko Polski, ale także Europy Środkowo-Wschodniej".
Eksperci donoszą natomiast, że zmiana gatunku ropy byłaby sporym problemem. Wszystko dlatego, że każda ropa ma nieco inne właściwości i konieczne jest odpowiednie dostosowywanie instalacji.
Do kogo ta ropa? Trzy tropy
Cytowany portal ma trzy tropy dotyczące tego, kto zamawia ropę z Rosji. Pierwszy z nich wskazuje na to, że jest to surowiec dla Orlenu. Drugi sugeruje, że to dla Niemiec.
Niemcy zaopatrują się przez polski Naftoport, bo tak jest łatwiej. To nowoczesny obiekt, posiada magazyny, błyskawicznie można tę ropę przerzucić rurociągami aż do rurociągu "Przyjaźń" i dalej - mówi w rozmowie z next.gazeta.pl Robert Tomaszewski, analityk Polityki Insight.
Pojawił się też taki trop, że tę ropę zamawiają szwajcarskie firmy powiązane z Rosją. Specjaliści oceniają, że być może magazynują ją w Polsce i potem chcą wysyłać dalej na Zachód.
Czytaj także: Ewa Farna w ogniu krytyki. "Masz krew na rękach"