W popularnych nadmorskich kurortach ceny potrafią szokować. Podczas gdy turyści narzekają na ceny, gastronomicy narzekają na turystów, którzy stali się bardziej wstrzemięźliwi w zamówieniach.
Turyści, którzy w wakacje wybierają się na Półwysep Helski, liczą się z tym, że w podróż trzeba zabrać dość zasobny portfel. Ile trzeba przeznaczyć na obiad z food trucka i na jaki wydatek należy się przygotować, stołując się w popularnym lokalu? Sprawdzili to twórcy kanału "Maciej je".
''Paragony grozy'' na Helu?
Na samym początku youtuber wybrał się do food trucka ''U Marchewki w Helu'', w którym można kupić śledzie - smażone i te w zalewie octowej. Youtuber zamówił jedną porcję (4 sztuki) smażonych śledzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeżeli was także zaskoczyły ceny na wakacjach, wyślijcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl.
Za tę przyjemność zapłacił 18 zł. Z kolei na słoik śledzi w zalewie octowej trzeba wydać 30 zł. Czy to adekwatna cena?
Zdaniem youtubera śledzie są bardzo smaczne, co więcej, w porównaniu z pozostałymi potrawami, to one zasłużyły na miano ''najsmaczniejszych''.
Kolejnym odwiedzonym przez Macieja miejscem jest restauracja ''Kutter'', która słynie z dań rybnych i jest bardzo popularna (w sezonie zdarza się, że przez godzinę trzeba czekać na wolny stolik).
Z obszernego menu Maciej wybrał... śledzie, tym razem w ramach przystawki, zupę rybną, piwo Kutter z dodatkiem wiśni, a także talerz z helskimi frykasami (dorsz i łosoś zapieczone z ziemniakami, papryką cebulą i sosem).
Według youtubera, w lokalu jest smacznie, ale ''nie aż tak dobrze, jak ludzie mówią''. Ceny? Dość wysokie. Za śledzie trzeba zapłacić 35 zł, zupa rybna kosztuje 28 zł, danie główne to wydatek rzędu 49 zł, z kolei piwo kosztuje 15 zł.
Twórcy kanału ''Maciej Je'', zwabieni zapachami, przystanęli także przy stanowisku z wędzoną rybą, kiełbasą i boczkiem (''Pod Żaglami'' przy ul. Kuracyjnej), gdzie, za niewielki kawałek wędzonego halibuta z pieczywem, zapłacili 35 zł.
Kolejnym przystankiem na kulinarnej mapie okazał się bar rybny ''TO-TU'', w którym Maciej zamówił filet z dorsza (300 g za 43,50 zł), porcję frytek (za 12 zł) i surówkę z kiszonej kapusty (6 zł). Natomiast za zupę rybną po kaszubsku — zdaniem youtubera — lepszą niż w polecanym Kutterze — Maciej zapłacił 20 zł.
Na koniec przyszedł czas na ''HELLski Burger''. Klasyczny cheeseburger wygląda obiecująco, ale w smaku, według vlogera, jest ''poprawny''. Za tę ''poprawność'' trzeba zapłacić 36 zł (choć w ofercie są i droższe burgery).
Czy to już ''paragon grozy''? Youtuber pozostawia ocenę internautom.