Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Poszedł do salonu Ferrari w dresie. Tak zareagowała obsługa

397

Pamiętacie kultową scenę z "Pretty Woman", gdzie Julia Roberts wchodzi do eleganckiego butiku na Rodeo Drive, gdzie ekspedientki odprawiają ją z kwitkiem? Podobną historię przeżył ostatnio milioner Matt Fiddes. I tutaj sprzedawcy mieli czego żałować!

Poszedł do salonu Ferrari w dresie. Tak zareagowała obsługa
Matt Fiddes często nosi sportowe ubrania (Instagram, Pixabay)

Matt Fiddes przez wiele lat był szefem ochrony Michaela Jacksona. Dorobił się na tym sporych pieniędzy, a z czasem rozwinął swój własny biznes szkół sztuk walki. Dzięki temu dzisiaj może sobie pozwolić na praktycznie każdą zachcianką.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Kupię Ferrari - jedno, albo dwa

Jedną z ostatnich zachcianek bogacza był zakup Ferrari. Albo nawet dwóch. W tym celu wybrał się do jednego z brytyjskich salonów. Ubrał się jednak zupełnie casualowo - w spodnie dresowe i bluzę. Co prawda bluza miała logo "Guess", ale podróbki tej marki są właściwie na porządku dziennym.

Do salonów Ferrari często przychodzą fani legendarnej marki samochodów. Najwidoczniej sprzedawcy uznali, że tak też było tym razem. Jednak Matt miał zamiar kupić nawet dwa samochody.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pierwsza jazda Ferrari 296 GTB. To nie jest to, co wiedziałem o hybrydach
Chciałem zafundować sobie nowy supersamochód i pomyślałem, że kupię też taki mojej żonie. Wszedłem, bo byłem w okolicy. Minąłem wszystkich i zostałem zignorowany. Błądziliśmy po salonie przez jakieś 20 minut - relacjonował Matt dodając, że po tym czasie jego 29-letnia żona miała dość i wezwała obsługę.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Sprzedawcy dosłownie rzucili się na niego, ale 43-latek już uznał, że kupi samochód gdzie indziej.

Gdybym pojawił się w garniturze i pod krawatem lub był 20 lat starszy, to pewnie ta historia potoczyłaby się inaczej - stwierdził Fiddes i dodał, że to lekcja dla sprzedawców, żeby nie oceniali książki po okładce.

Mężczyzna przyznał, że był gotów wydać na samochody pół miliona funtów (ponad 2,5 mln złotych) i stwierdził, że sprzedawcom koło nosa przeszła lukratywna prowizja.

Salon odpiera zarzuty

O wizycie Fiddesa w salonie Dick Lovett zrobiło się głośno. Do jego zarzutów odniósł się menadżer firmy, Adrian Burke. Potwierdził, że Fiddes faktycznie odwiedził ich salon.

Po przyjeździe pan Fiddes został początkowo powitany przez naszego gospodarza salonu, a po krótkim opóźnieniu spowodowanym dużym natężeniem ruchu w salonie, jeden z naszego zespołu sprzedaży rozmawiał z nim o wybranych samochodach zatwierdzonych przez Ferrari - tłumaczył menadżer w rozmowie z "The Sun".

Dodał też, że salon Dick Lovett szczyci się tym, że każdego klienta traktuje po równo.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Matt Fiddes swój pierwszy Ferrari Spider 360 kupił, gdy miał 29 lat.

Autor: EWS
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Sukces astronomów. Uchwycili umierającą gwiazdę spoza Drogi Mlecznej
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Starych samochodów nie będzie można naprawić? Komisja Europejska wyjaśnia
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić