Na jarmarkach bożonarodzeniowych oprócz ozdób świątecznych, znajdziemy wiele stoisk z potrawami z różnych stron świata. W Gdańsku są to m.in. budki z kuchnią polską, włoską czy węgierską. Youtuber Książulo zamieścił na swoim kanale relację z gdańskiego jarmarku. Na początek zamówił piwo grzane 0,2 l w cenie 18 zł.
Swoją degustację vloger zaczął od zamówienia pierogów z kapustą i grzybami. Za 10 pierogów zapłacił 32 zł. Jednak już po pierwszym kęsie okazało się, że nie czuć grzybów w pierogach. Zdaniem youtubera pierogi były też przegotowane.
- Za miękkie, wkładasz do buzi, to się rozpuszcza całe. Dziwny posmak jest w nich, trochę taką vegetą zajeżdża - komentuje wyraźnie niezadowolony ze smaku pierogów vloger.
Czytaj także: Nowe zasady kolędy? Nie wszędzie. Oto co mówią księża
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Później było nieco lepiej. Youtuber zamówił makaron penne ze szpinakiem, pomidorkami i kurczakiem. Książulo pochwalił makaron ugotowany al dente oraz smaczny sos. W opinii youtubera powinno być nieco więcej szpinaku i pomidorków. Danie kosztowało 28 zł. - Jestem miło zaskoczony - podkreślił.
Kolejną potrawą przetestowaną przez youtubera był węgierski langosz. Tutaj było sporo pochwał.
Naprawdę bardzo dobry Langosz, gorący, chrupiący. Serek jest wyrazisty. No pycha. Ale trzeba za niego zapłacić, ile? 25 zł. Słono zapłacić - skomentował youtuber.
Na koniec vloger zamówił szaszłyk wieprzowy, bigos, zapiekankę i placki ziemniaczane.
- Bigos to sama kapucha, nie wiem ile tutaj jest kiełbasy, 20-30 gramów? Bida, bida - skomentował dosadnie. Szaszłyk okazał się "suchy jak wiór".
Jeden sparciały ogórek, cebula jak cebula, chleb najtańszy z folii. To jest zrobione tanim kosztem. Ten szaszłyk wydaje mi się totalnym scamem. Trochę wieprzowiny na patyku z chlebem i ogórkiem - 49 zł? Nie, dziękuję bardzo - ocenił.
Czytaj także: Obawy wśród ponad 3 mln Polaków. Dojdzie do katastrofy?
Według youtubera i jego kamerzysty jedynie rzeczy dobre, które zjedli na jarmarku w Gdańsku to makaron i langosz. - Jakbym miał powiedzieć co było najlepsze to stawiam na langosza - mówi Książulo.
- Szaszłyk totalnie chory, w przesadzonej cenie, za tę ceną totalnie nic nie stało, sparciały ogórek, kawałek chleba z marketu. Na koniec smutna zapiekanka. Jedyne, co nam osłodziło dzisiejszy wieczór to ten grzaniec w wersji 0,2 l za 18 zł. Uważam, że to jest trochę przereklamowane, po prostu ja bym tu nie jadł, drogo i średnio - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.