Na bramach wielu polskich kościołów 28 sierpnia ludzie wieszali dziecięce buciki w ramach światowej akcji przypominającej o ofiarach pedofilii "Baby Shoes Remember". W Toruniu przed katedrą św. Janów zebrała się grupa ludzi, a wśród nich Paweł Wenderlich. Zawiesił na ogrodzeniu maleńkie buciki. Są tam też kartki "Stop pedofilii w Kościele".
Od tego czasu kilkukrotnie odwiedzała go w domu policja. Gdy stawił się na przesłuchanie, został oskarżony i usłyszał zarzut naruszenia art. 63a Kodeksu Wykroczeń. Takie same zarzuty usłyszały trzy inne osoby.
- Jest to niesprawiedliwe, że nasza czwórka jest teraz ciągana po sądach za wyrażenie własnego zdanie i zawieszenie bucików. Za to, że nie zgadzamy się na to, aby pedofile w sutannach byli przerzucani z parafii do parafii, a ich sprawy były utajniane – mówi Paweł.
To nie koniec. Teraz wydział rodzinny Sądu Rejonowego w Lipnie wydał decyzję o konieczności zbadania, czy 16-latek jest zdemoralizowany. Śledczy zarzucają mu, że na ogrodzeniu powiesił plakat bez zgody zarządcy nieruchomości.
Przepisy nakładają na policję obowiązek wszczęcia takiego postępowania i dlatego byliśmy zobligowani skierować do sądu wnioski w sprawie czterech osób – mówi Wirtualnej Polsce podinsp. Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
*Zobacz także: Michał Kamiński o aferze wokół NBP. „To może PiS bardzo zaszkodzić” *