Kontrowersyjnych reklam w portfolio marketingowców marki Adrian nie brakuje. Szokowali oni opinię publiczną już w 2015 roku. Wówczas promowano produkty przy użyciu mrocznego wizerunku, opartego o trumnę kobiety w żałobnym stroju. Załączono ponadto słowa ks. Twardowskiego: "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".
Tym razem firma spod Zgierza pokazała zmasakrowane, brudne i obdarte z ubrań lalki, leżące na stosie. Towarzyszy im hasło "Hipokryzja rodzicielką wojen i tyranów".
Właścicielka firmy, a zarazem autorka kampanii Małgorzata Rosłowska-Pomorska, skomentowała reklamę w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Podkreśliła, że na koncepcję wpłynęła sytuacja w Ukrainie.
Gdy podpisywałam umowę na wiosenną kampanię, chciałam mówić o czymś zupełnie innym. Sytuacja się zmieniła i wojna stała się najważniejszym, najmroczniejszym tematem. Dlatego i ja mówię o wojnie. Mówię o hipokryzji, bo to właśnie ona doprowadziła do sytuacji, w jakiej się teraz znaleźliśmy. Jeśli nie reaguje się na Syrię, na Aleppo, na 40 tys. ludzi, którzy zginęli w Donbasie, to mamy efekt - zaznaczyła.
Zdradziła też, co symbolizują zmasakrowane lalki. "To symbol krzywdy dzieci, które zginęły w Ukrainie. Poniszczone lalki symbolizują także utracone dzieciństwo ukraińskich dzieci" - dodała.
Onetowi powiedziała natomiast, że jej firma otrzymała już pierwsze reakcje na tę kampanię. "Są to wiadomości od matek, które są zszokowane i zbulwersowane tą akcją. Uważam, że dziś te kobiety są zaskoczone i chciałyby uchronić swoje dzieci przed tego rodzaju obrazami, natomiast ja chciałabym je spytać, czy chciałyby być naocznymi świadkami tego, co się tam dzieje - kiedy strzela się do ciężarnych kobiet, kiedy giną niewinne dzieci i kiedy na szpitale położnicze i onkologiczne są zrzucane bomby" - podkreśliła Małgorzata Rosłowska-Pomorska.
Czytaj także: Została surogatką chorej córki. Urodzi własną wnuczkę
Kontrowersyjne bilbordy. Internauci nie wytrzymali
Oburzonych osób nie brakuje w sieci. Swoimi spostrzeżeniami odbiorcy podzielili się w komentarzach na Facebooku.
Zastanowiliście, jak odbierają to małe dzieci, które mają tę reklamę po drodze do przedszkola. Porażka, jak robicie rajstopy tak jak reklamy, to ja dziękuję. Jestem oburzona - pisze pani Małgorzata.
Odnośnik do Ukrainy? I cierpiących dzieci... Litości! Jak u nas będzie wojna, to tak tego doświadczymy. Ale nie pomogą temu ani niczemu te wasze bulwersujące kampanie - wtóruje pani Anna.
Dno, myślałem, że nie da się niżej. Pani Pomorskiej udało się przebić dno - ocenia pan Jarosław.
Jedynymi tyranami w tym wszystkim jesteście wy. Jeśli wychodzicie z założenia, nieważne co, ważne, żeby gadali, to się wam udało... Dramat - podkreśla pani Martyna.
Czytaj także: Zemsta Rosji. Polacy mają czas tylko do 13 kwietnia