Obszar Czerwonej Dzielnicy w Amsterdamie to około 6500 tysięcy metrów kwadratowych. Panie do towarzystwa są tu na małych ulicach oraz w samym jej centrum.
Władze Amsterdamu chcą przeniesienia tego "biznesu" poza centrum miasta głównie po to, by zmienić nieco wizerunek miasta. Dziś przez turystów ta dzielnica kojarzona jest przede wszystkim z legalną marihuaną oraz prostytutkami.
Czytaj także: Prawie rozjechał rodzinę. Na komendzie prosił o jedno
Zanim jednak do tego dojdzie, miasto stara się złagodzić zmienić pijacką turystykę w niesławnej dzielnicy czerwonych latarni. W jaki sposób?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa godzina policyjna w tym miesiącu zmusza firmy świadczące usługi do zamykania wszystkich lokali o 3 rano, a nie jak do tej pory o 6 rano. Jest to ruch, który według pracowników drastycznie wpłynie na ich zarobki i narazi ich na niebezpieczeństwo w drodze do domu.
Większość pracowników zaczyna pracę po 12 lub 1 w nocy, kiedy bary zaczynają być zamykane - powiedziała CNN Felicia Anna, była prostytutka, która odmówiła używania swojego prawdziwego imienia ze względu na prywatność. - Teraz masz może dwie godziny na zarobienie pieniędzy, co nie wystarczy - dodała.
Szereg zmian w czerwonej dzielnicy
Nowe regulacje obejmą również inne placówki prowadzące zbliżoną działalność. O godzinie 2 w nocy zamykane będą restauracje, bary i miejsca z tańcem erotycznym. Dodatkowo do lokali serwujących alkohol będzie można wejść tylko do godziny 1 w nocy.
Czytaj także: Rydzyk się zagotował. "Brak słów na bezwstyd"
Oprócz tego od pierwszego maja, mieszkańcy miasta będą musieli zmienić nawyki dotyczące palenia marihuany. Robienie tego publicznie w dzielnicy czerwonych latarni będzie kategorycznie zakazane.