We wtorek 11 stycznia w Żabce przy ul. Strzelnej w Oławie miał miejsce napad z bronią. Na szczęście wszystko zostało zarejestrowane za pomocą kamer monitoringu. Jedna z nich znajdowała się bezpośrednio nad ladą sklepu.
Dzisiaj osoba, co dokonała napadu na mój sklep, lepiej, aby sama się zgłosiła na policję. Jeżeli ktoś rozpoznaje sprawcę, proszę o kontakt w wiadomości prywatnej - będzie czekała nagroda pieniężna - brzmi wpis szefowej na Facebooku.
Jak relacjonuje sytuację właścicielka sklepu - Oktawia Wosiak, w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim - mężczyzna najpierw wszedł do sklepu i nieco rozejrzał się po jego wnętrzu. Później podszedł do kasy i wziął opakowanie z tabletkami przeciwbólowymi. Kasjerka przyjęła gotówkę za zakup; w międzyczasie otworzyła się kasetka z pieniędzmi. Gdy pracownica Żabki odwróciła się, mężczyzna wyjął broń i podstawił jej reklamówkę. Nakazał, aby spakowała tam zawartość kasetki.
Widząc, że kasjerka nie chce współpracować, postanowił oddać strzał. Na szczęście była to broń gazowa.
Kasjerka odskoczyła na bok, a w międzyczasie wcisnęła guzik, za pomocą którego wezwała ochronę. Mężczyzna natomiast... uciekł na pobliskie pole. Kasjerka, niestety, ucierpiała.
Policja otrzymała wezwanie do napadu z bronią. Kasjerka lekko ucierpiała
Kasjerka nieznacznie ucierpiała od pocisku, który zawierał gaz pieprzowy. Piekły ją oczy. Dzięki jej bohaterskiej postawie udało się natomiast uratować utarg, jednak co sądzi o tym sama właścicielka?
Bardzo przeżyłam to, że kasjerka była w takim niebezpieczeństwie. Od razu jej też powiedziałam: pieniądze nie są warte życia i więcej ma tak nie ryzykować - brzmi komentarz szefowej, podaje Dziennik Zachodni.
Sprawca napadu jest teraz poszukiwany przez policję z Oławy. Funkcjonariusze ustalili już m.in., że mężczyzna prawdopodobnie jest cudzoziemcem.
Wstępnie ustaliliśmy, że mężczyzna, prawdopodobnie cudzoziemiec, podczas oczekiwania na resztę, wyjął reklamówkę oraz przedmiot przypominający pistolet, którym gazem psiknął w kasjerkę. Kobieta nie wymagała hospitalizacji - podaje st. asp. Wioletta Polerowicz z oławskiej policji (cyt. przez Dziennik Zachodni).
Ze swojej strony właścicielka sklepu zaoferowała także "nagrodę pieniężną" za wskazanie sprawcy.