Ptasia grypa uderza coraz mocniej w hodowców drobiu w naszym kraju. O nowych ogniskach choroby dowiadujemy się z dnia na dzień, a strefy zagrożone pomorem rozszerzają się w zastraszająco szybkim tempie.
Jak ustalono w Małopolsce, gdzie kilka powiatów objętych jest obostrzeniami związanymi z chorobą, domowe ptactwo zakaża się od dzikiego. Na terenach w okolicy Oświęcimia, gdzie obowiązują już od kilku dni stany alarmowe, drób zaraził się od... bocianów.
Teraz nowe ogniska wirusa pojawiły się na Podlasiu. Pierwszy raz choroba została zidentyfikowana w gospodarstwie w miejscowości Topilec. Teraz objęte są już tereny w miejscowościach Bojary, będącej częścią Gminy Turośń Kościelna, oraz Bohdan, zlokalizowanej w Gminie Dobrzyniewo Duże.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzją wojewody podlaskiego tamtejsze tereny podzielone zostały na strefy: zapowietrzoną i zagrożoną. "Obecnie obszar zapowietrzony obejmuje 31 miejscowości w 4 gminach, natomiast obszar zagrożony rozciąga się na 128 miejscowości w 11 gminach, w tym także kilka osiedli na terenie Miasta Białystok" - informuje lokalny portal Białystokonline.pl
Jest to kwestia priorytetowa dla służb weterynaryjnych, które podejmują wszelkie niezbędne kroki, aby ograniczyć negatywne skutki wykrytego ogniska choroby i chronić zdrowie oraz bezpieczeństwo zwierząt oraz ludności - czytamy na stronach portalu.
Podstawą zapewnienia bezpieczeństwa by choroba nie rozprzestrzeniała się, jest izolacja drobiu, w tym przede wszystkim kur i indyków oraz takie podawanie paszy i wody pitnej by nie mogły korzystać z niej dzikie ptaki. Hodowcy w kontakcie z drobiem, każdorazowo powinni zapewnić sobie środki ochrony osobistej oraz wyposażyć kurniki w maty dezynfekujące.
Czytaj także: Koty padają jeden po drugim. "Skutki mogą być tragiczne"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.