W dzisiejszym dynamicznym świecie, gdzie technologia stale zmienia nasze nawyki i sposoby życia, kasy samoobsługowe stają się integralną częścią handlu detalicznego. Korzystają z nich już Biedronka, Lidl, Carrefour, Auchan, a nawet Żabka.
Co ciekawe, w pierwszym z tych dyskontów już około 40 proc. transakcji jest realizowanych za pośrednictwem tego typu kas. Szczyci się też tym, że posiada już 15 tys. kas samoobsługowych.
Jednym z kluczowych argumentów przemawiających za kasami samoobsługowymi jest ich zdolność do zwiększania wygody i efektywności procesu zakupowego. Klienci mogą samodzielnie skanować produkty, sprawdzać ich ceny i dokonywać płatności bez konieczności oczekiwania w kolejce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To w okresie pandemii odnotowano wzrost popularności kas samoobsługowych. Działo się tak, gdyż tego rodzaju rozwiązania eliminują konieczność bezpośredniego kontaktu z kasjerem. Dodatkowo miały one na celu zminimalizowanie kosztów działalności i usprawnienie całego procesu zakupowego z punktu widzenia klientów.
Zagraniczne sieci rezygnują z kas samoobsługowych. Powód zaskakuje?
Jednak - jak donosi portal telepolis.pl - okazało się, że są dużym problemem. Obiekcje co do kas samoobsługowych pojawiły się między innymi w Wielkiej Brytanii. Systematycznie rezygnują z nich sieci Booths oraz Walmart. Mało tego zmianę strategi rozważa również amerykański sklep Dollar General. Rezygnację z kas samoobsługowych zapowiedział także holenderski Action.
Jak czytamy na telepolis.pl sieci handlowe przekonały się, że wprowadzenie kas samoobsługowych nie przyniosło spodziewanych korzyści w postaci obniżenia kosztów działalności. W praktyce okazało się, że taki system przyczynił się do wzrostu kradzieży, co skutkowało zwiększeniem strat finansowych.