66-letni Michaił Watford został znaleziony przez ogrodnika w garażu swojej wartej 18 mln funtów rezydencji w Surrey, o czym pisaliśmy. Sprawa zyskała jeszcze większego rozgłosu, gdy w mediach pojawiły się głosy jego przyjaciół.
Sąsiadka oligarchy przemówiła
Teraz głos w tej sprawie zabrała sąsiadka paliwowego potentata, którą cytuje brytyjski dziennik Daily Mail.
Jej zdaniem śmierć Watforda jest "podejrzana". Zwróciła ona uwagę na to, że miliarder przyjaźnił się z rosyjskim miliarderem, Borysem Bieriezowskim, który powiesił się w 2013 roku w swoim domu w Ascot w Berkshire.
Oligarcha miał przyznać się jej, że jego kolega został zamordowany przez agencję wywiadowczą. Sprawa jest o tyle dziwna, że wiadomość o śmierci Watforda pojawiła się w dniu, w którym premier Boris Johnson zapowiedział Izbie Gmin, że opublikuje pełną listę osób związanych z reżimem Władimira Putina, a znaczna część zostanie objęta sankcjami.
Podobno oligarcha od dwóch lat bał się, że jest na celowniku Putina - czytamy w Daily Mail.
Policja w Surrey już raz została oskarżona o niekompetencję. Było to w 2012 roku, kiedy w wieku 44 lat zmarł rosyjski biznesmen Aleksandr Perepilichy. Mundurowi twierdzili wówczas, że został otruty, być może toksyną roślinną znaną jako "trawa złamanego serca" – chociaż koroner stwierdził w 2018 r., że zmarł z przyczyn naturalnych. W tych okolicznościach wszystko staje się jeszcze bardziej dziwne...