Premier Francji nie będzie miał problemu z bielizną. Wszystko dzięki specyficznej akcji protestacyjnej. Dostał od małych sklepów bieliźniarskich setki majtek. Niewielkie sklepy specjalizujące się w sprzedaży bielizny są zdaniem francuskiego rządu na tyle mało istotne, że wciąż są zamknięte.
Majtkową akcję zorganizowała grupa facebookowa Action Culottée (bezczelna akcja). Wzięło w mniej udział 200 sklepów, czyli 200 par majtek zostało zapakowanych i wysłanych na adres premiera Francji Jeana Castexa.
Do paczki zaadresowanej do Castexa dołączony został list. Sprzedawcy majtek apelują o zmianę decyzji dotyczącej ich bieliźniarskiej branży. Zwracają uwagę na to, że gospodarkę nakręcają właśnie małe biznesy, ale ona najbardziej ciepią przez przedłużające się lockdowny.
Czytaj też: Dewiant z Polski zaatakował w Szwecji