Zapewne każdy chciałby otrzymać zwrot podatku. Ministerstwo Finansów przedstawiło już wyliczenia dotyczące tego, ile pieniędzy może zwrócić nam fiskus.
Resort wyjaśnił, że zwrot podatku z rozliczenia za 2022 rok "otrzymają między innymi podatnicy z jednym źródłem przychodu, tacy jak pracownicy otrzymujący wynagrodzenie od 3,2 tys. zł do 10,3 tys. zł oraz powyżej 12,8 tys. zł.".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tabeli ujęty został nawet zwrot na poziomie 4 350 zł. Tyle pieniędzy mieliby otrzymać ci, którzy otrzymują miesięczne wynagrodzenie rzędu 20 tysięcy złotych.
Niepokojące słowa ekspertów
W co najmniej niepokojący sposób do kwestii PIT 2022 odnoszą się eksperci. Małgorzata Samborska (doradca podatkowy i partner w Grant Thornton) twierdzi, że nie wszyscy będą mogli liczyć na zwrot.
Np. pracownicy z wynagrodzeniem brutto 12 tys. zł będą musieli dopłacić podatek. Rozliczenie PIT za rok 2022 przypomina ruletkę - ocenia Samborska w mediach społecznościowych.
Do kwestii ukrytych haczyków odniósł się też Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w inFakt. Uważa on, że w niektórych przypadkach zwrot podatku nie jest sprawą oczywistą. - Na przykład, jeśli nie stosowaliśmy kwoty wolnej. Zleceniobiorcy w trakcie roku nie mogli jej stosować, w konsekwencji w rozliczeniu rocznym nastąpi zwrot. W pierwszej połowie roku obowiązywała również ulga dla klasy średniej. Wiele osób zastanawiało się, czy ją stosować, czy nie. Podatnicy, którzy podchodzili do niej z mniejszym zaufaniem, obecnie dostaną zwrot podatku - powiedział, cytowany przez next.gazeta.pl.
Zauważył też, że zwrot nastąpi z uwagi na to, co wydarzyło się w lipcu. Wówczas stawka pierwszego progu została obniżona z 17 na 12 procent. Właśnie dlatego podatnicy niestosujący ulgi w pierwszym półroczu też otrzymają zwrot.
Wielu podatników nie otrzyma zwrotu podatku, a nawet będzie musiało zapłacić podatek do urzędu skarbowego. W tej grupie będą podatnicy stosujący ulgę dla klasy średniej. Z pewnością będzie to grupa podatników z pensją ok. 12 tys. brutto - podsumował Juszczyk.