Ostatnie oskarżenia wobec Facebooka stawiają giganta w złym świetle. Była menadżerka Frances Haugen przyznała 25 października, że firma będzie podsycała więcej niepokojów na całym świecie, ponieważ jej algorytmy są zaprojektowane tak, by promować kontrowersyjne treści. Teraz na jaw wychodzi skandal z byłym szefem ochrony, który miał dopuścić się wielu nadużyć wobec innych pracowników.
O sprawie Liama Bootha pisze portal Daily Mail. Były szef ochrony narobił sporych problemów swoim dotychczasowym pracodawcom. Byli pracownicy zewnętrznej firmy zajmującej się domem Zuckerberga złożyli pozew przeciwko niemu i Priscilli Chan o stworzenie toksycznych warunków pracy. Booth miał dopuszczać się wobec Mii King i Johnowi Doe rasistowskich i homofobicznych nadużyć. Ich zdaniem miało to być znaczne przekroczenie granic.
Liam Booth przed pracą dla Zuckerberga był agentem Secret Service. Były szef ochrony miał obmacywać Doe podczas imprezy w restauracji sushi i raz podczas wizyty w posiadłości Zuckerberga w Montanie. Wobec King wielokrotnie powtarzał, że nie kwalifikuje się na swoje stanowisko i że została zatrudniona tylko dlatego, że jest czarnoskóra. Zwracał jej również uwagę na jego zdaniem źle wyglądającą fryzurę i nazywał innych czarnoskórych terminem "getto". Pokrzywdzeni bezskutecznie wielokrotnie mieli domagać się interwencji przełożonych.
Obraził księżną Meghan
Wielu pracowników Facebooka oskarża Bootha o skrajny rasizm. Były szef ochrony miał nawet skomentować w ten sposób dołączenie Meghan Markle do brytyjskiej rodziny królewskiej. Jak wynika z zeznań King rasista miał powiedzieć, że Amerykanka "zanieczyściła królewski ród". Według innego pracownika Booth powiedział mu, że ruch Black Lives Matter jest "organizacją terrorystyczną".