W niedzielę, 15 października wiele osób czując rychłą zmianę polityczną, radziło, by po wyborach iść i zatankować "do pełna". Obaw te wiązały się z rekordową niskimi cenami paliw, jakie w ostatnich tygodniach zafundował nam rząd.
Odsunięcie od rządów PiS -u dla wielu wiązało się z obawą nagłych podwyżek właśnie w tym sektorze. Czy te prognozy już się sprawdziły, a ceny za litr paliwa widocznie rosną w pierwszym, powyborczym tygodniu?
Postanowił to sprawdzić dziennikarz serwisu moto.pl, który wybrał się na objazdową wycieczkę po stacjach paliw w Bielsku-Białej. Jak tam plasowały się ceny w powyborczy wtorek, 17 października?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uśredniając ceny na bielskich stacjach, za litr benzyny Pb 95 trzeba było zapłacić 6,07 zł. W przypadku oleju napędowego była to kwota 6,11 zł. Z kolei za litr benzyny Pb 98 oraz LPG kierowcy musieli wyłożyć kolejno 6,66 zł oraz 3,04 zł - czytamy na stronie portalu moto.pl
Autor odwiedził kolejno stacje sprzedające paliwo pod różnymi szyldami. Sprawdził ceny na Orlenie, Shellu, Circle K czy stacjach BP i Auchan. I choć ceny na Shellu czy należącym do kanadyjskiego koncernu Alimentation Couche-Tard Circle K, były odrobinę wyższe niż te na Orlenie, trudno mówić tu o rażących wzrostach.
Wkrótce jednak musimy się przygotować na podwyżki i wyrównanie cen do rynkowych realiów. Zwłaszcza że ropa stale drożeje - zaznaczył na koniec dziennikarz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.