Śmiało można stwierdzić, że przez ostatnie tygodnie Twitter przechodzi rewolucję. Firma została zakupiona za 44 miliardy dolarów przez Elona Muska, który rozpoczął przeprowadzanie wewnątrz niej wiele zmian. Te odbiły się szerokim echem na całym świecie.
Elon Musk nie boi się radykalnych decyzji. Po przejęciu Twittera biznesmen od razu zwolnił czołowych menedżerów. Nikt w firmie nie może być przekonanym, czy kolejny dzień pracy nie będzie ostatnim. Część nie chcąc pracować u miliardera, zrezygnowała sama. Nie wiadomo, jak bardzo pomniejszyła się kadra od zakupu giganta przez Muska, ale wszystko wskazuje na to, że są to ogromne liczby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Przełom ws. Iwony Wieczorek. Matka wiedziała od początku
Elon Musk zaprowadza na Twitterze nowe porządki. Wśród nich były weryfikacje kont, które można było kupić, czy powroty niektórych z zawieszonych wcześniej profili, w tym m.in. Donalda Trumpa. Z najnowszych informacji wynika, że miliarder zapowiedział właśnie kolejną rewolucję. Tym razem chce usunąć z Twittera wszystkie konta, które zajmują się podawaniem lokalizacji osób.
Każde konto udostępniające informacje o lokalizacji w czasie rzeczywistym dowolnej osoby zostanie zawieszone, ponieważ jest to naruszenie bezpieczeństwa fizycznego. Obejmuje to publikowanie linków do stron z informacjami o lokalizacji w czasie rzeczywistym - napisał Elon Musk.
Decyzja Muska wynika z incydentu, do którego doszło 14 grudnia wieczorem. Za samochodem wiozącym syna miliardera jechał mężczyzna. Śledzący w pewnym momencie zajechał mu drogę i wyszedł na zewnątrz. Osoba ta była przekonana, że w aucie znajduje się sam Musk. Wynikało to z informacji publikowanych na pewnym profilu na Twitterze, który podaje lokalizację jego prywatnego samolotu. Tym razem na pokładzie znajdował się jednak potomek właściciela Twittera.
Konto @ElonJet zostało po incydencie trwale zawieszone. Musk uzasadnił to względami bezpieczeństwa. Zniknął również profil właściciela - Jacka Sweeney'a. 20-latek jest również odpowiedzialny za dziesiątki innych kont, które śledzą prywatne loty bogatych Amerykanów, w tym m.in. współzałożyciela Microsoftu Billa Gatesa, czy założyciela Amazona Jeffa Bezosa.
Czytaj także: Zapukają do drzwi. Kontrole w całym kraju