Strajk nauczycieli trwa jedenaście dni. Odbywające się od poniedziałku egzaminy ósmoklasisty przebiegały jednak bez większych zakłóceń. - Odwiozłam dziś swojego ukochanego syna na egzamin. Zastałam tam przygotowaną do egzaminu salę i strajkujące grono pedagogiczne, które radośnie przywitało moją pociechę, widać, że go znają, lubią, wiem z rozmów, że i on ich naprawdę szanuje – mówi mama chłopca.
Chwile rozmawiała ze strajkującymi nauczycielami na temat ich protestu. - Zobaczyłam wyczerpanych ludzi, przestraszonych, szykanowanych, obrzucanych przez niektórych rodziców wyzwiskami, ludzi, którzy solidarnie i uczciwie stanęli do walki o godne życie. Pracuję często z dziećmi i młodzieżą i wiem jaka to ciężka praca, pracowałam w szkole i widziałam paski płac - nie są godziwym wynagrodzeniem za tak odpowiedzialną pracę – uważa Joanna Gonschorek.
Kobieta jest zdziwiona podejściem niektórych rodziców, którzy krytykują strajk. Jednocześnie podkreśla rolę nauczycieli w przygotowaniu dzieci do egzaminu. - Strajkujący przygotowali mojego syna do dzisiejszego kretyńskiego egzaminu o podniesionym poziomie trudności, a ministerstwo ma gdzieś, czy on jest przestraszony, czy nie. Ma głęboko gdzieś, że moje dziecko w dwa lata robiło większość materiału z trzech lat – mówi mama ósmoklasisty.
Zobacz także: Strajk nauczycieli. Jarosław Gowin dostał niewygodne pytanie o zarobki
Podkreśla, że wysyłała pisma do ministerstwa edukacji w sprawie wątpliwości dotyczących reformy szkolnictwa. Nigdy nie dostała odpowiedzi. Dlatego teraz apeluje: - Nauczyciele nie poddawajcie się, naprawdę wielu z nas jest z wami, dzięki za lekcję solidarności i odwagi.
W czwartek strajkujący nauczyciele po raz kolejny mają się spotkać ze stroną rządową. Szefowa MEN zapowiedziała jednak, że nie ma dla nich żadnej nowej propozycji finansowej.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.