Poziom inflacji w Polsce bije rekordy z miesiąca na miesiąc. Ceny podstawowych produktów takich jak chleb, masło czy olej przyprawiają o zawrót głowy. Radomir Tamulewicz, który jest studentem i członkiem partii KORWiN pokazał swój ostatni paragon ze sklepu Biedronka.
Czytaj także: Podwyżki cen w Biedronce. Oto powód. Sieć tłumaczy
Paragon z moich dzisiejszych zakupów i jak na portfel studenta, ceny są przerażające. Zaznaczam, że nie ma żadnych używek (alkoholu, papierosów, kawy), nie ma też słodyczy czy przekąsek. Za same najpotrzebniejsze produkty zapłaciłem 141,76 zł - napisał na Twitterze student.
W komentarzu pod zdjęciem paragonu młody polityk przyznał, że "kilka produktów na tym paragonie jest obiektywnie zbędnych (orzechy włoskie, kakao itp.). Niemniej jednak nawet 120 zł za takie zakupy jak na studencki budżet nie jest małą kwotą" - dodał.
Jak widzimy na paragonie, student kupił w Biedronce m.in. olej, ketchup, pomidory, pieczywo, pieczarki, kefir, szynkę, mleko czy banany. Za wszystko zapłacił 141,76 zł.
Wyższe ceny w Biedronce - sieć komentuje
Dyrektor handlowy sieci Biedronka Grzegorz Pytko w rozmowie z serwisem Business Insider przyznał, że regularne zmiany cen w cyklach tygodniowych są częstą praktyką w handlu detalicznym. Podkreślił także, że nie bez znaczenia jest szalejąca inflacja.
Żyjąc w dobie rosnącej inflacji, prowadziliśmy dłuższe niż zwykle negocjacje z wszystkimi naszymi dostawcami, aby zmiany cen wynikające z drastycznych wzrostów kosztów surowców, energii, transportu oraz akcyzy były jak najmniej odczuwalne dla naszych klientów. Niestety realia rynkowe doprowadziły do sytuacji, w której zmiany cen niektórych produktów stały się nieuniknione - tłumaczy.