Przez panującą w ostatnim czasie suszę, w wielu lasach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia pożarowego. Ściółka jest bardzo wysuszona i wystarczy nawet mała iskra, aby wywołać pożar. Brak opadów deszczu to także problem dla przemysłu spożywczego. Okazuje się, że w lasach może zabraknąć grzybów czy jagód.
Nie będzie jagód i grzybów
Susze zagrażają firmom, które zajmują się przetwórstwem runa leśnego. Jak przekazuje Gazeta Pomorska właściciele niektórych przedsiębiorstw są bardzo zmartwieni, że nadchodzący sezon będzie najgorszym w historii.
Codziennie sprawdzam prognozę pogody z nadzieją, że coś się zmieni. Jeśli nie spadnie deszcz, to jagody opadną. Bez wody nie będą w stanie urosnąć i dojrzeć. Na kurki też bym nie liczył, bo zaczynały się zwykle w połowie czerwca. Już mamy prawie połowę czerwca – powiedział Robert Skórczewski, właściciel firmy Fungopol w Brusach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Szulc, dyrektor działu handlu i marketingu w firmie Nasza Chata w Brusach, powiedziała, że anomalie pogodowe są coraz bardziej uciążliwe. W ostatnich latach coraz częściej padają pytania, czy uda się przetrwać sezon i czy zbiory będą wystarczające.
Mogę sobie zadać pytanie, czy pamiętam dobry sezon. Taki, podczas którego mielibyśmy wszystkie grzyby, w dużej ilości i dobrej jakości. Takich sezonów nie pamiętam – przyznaje Ewa Szulc.
Z kolei Robert Skórczewski dodaje, że firmom źle się dzieje również ze względu na trudną sytuację w państwie. Podwyżki m.in. cen za energię bardzo mocno nadwyrężyły wszystkie przedsiębiorstwa.
Odkąd pamiętam, to był najgorszy rok. Nigdy nie było takich podwyżek energii, paliw i kosztów pracowniczych. Oszczędności to teraz ważny element naszej firmy – mówi Skórczewski.