Do pożaru w zakładzie przetwórstwa spożywczego firmy Aksam doszło w nocy z piątku na sobotę, 12-13 lipca. W kompleksie znajdowały się trzy hale produkcyjne.
Ogień objął dwie z nich, dachy uległy zawaleniu. Udało się uratować magazyny, część biurową i silos. Jednak straty były ogromne.
Z ogniem walczyły zastępy straży pożarnej z całego Krakowa, a nawet z okolic. Gaszenie pożaru trwało aż do poniedziałku. Na nocnej zmianie pracowało wtedy około 100 osób, na szczęście wszystkie się ewakuowały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aksam wznawia produkcję po pożarze
- Na szczęście strażakom udało się obronić trzecią, największą halę i za to chylę przed nimi czoła – powiedział "Gazecie Krakowskiej" Adam Klęczar, właściciel Aksamu, kilka dni po pożarze.
To dlatego, choć jesteśmy w trudnej sytuacji, z nadzieją możemy patrzeć w przyszłość. Chcę, żeby każdy miał pracę. Pracownicy będą zatrudniani w systemie dwutygodniowym, potem będzie wymiana załogi. Nie oznacza to zmniejszenia wynagrodzenia. Będzie ono pełne. W naszej firmie zawsze na pierwszym miejscu stawialiśmy człowieka i to się nie zmieni - zadeklarował Klęczar.
W poniedziałek 12 sierpnia produkcja zostanie uruchomiona właśnie w tej największej hali. Konieczne było odbudowanie ściany i oddzielenie budynku od części, która spłonęła, gdyż wszystkie hale były z sobą połączone. Umożliwi to firmie Aksam wznowienie 66 procent produkcji sprzed pożaru.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.