Plaże nad jeziorami są oblegane tak samo jak te nad Morzem Bałtyckim. W czasie weekendów ciężko znaleźć wolne miejsce przy najpopularniejszych akwenach wodnych. Ogromną popularnością cieszą się m.in. jeziora w woj. kujawsko-pomorskim.
Czytaj także: Dramat całej rodziny. 13-latek był pod opieką dziadka
Niestety, za wstęp na wiele plaż w tamtejszej okolicy trzeba zapłacić. I to nie mało! Przekonała się tym mieszkanka województwa, która chciała wypocząć z rodziną na jednej z lokalnych plaż. Kobieta musiała zapłacić 40 złotych za wstęp na plażę dla siebie i swoich bliskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
10 złotych od osoby Tak drogo jeszcze nie było. Więcej nas tam nie zobaczą. Pół plaży narzekało na opłatę. Wszyscy w tym większym szoku, że tam nie ma nawet ratownika. Jeszcze kilka lat temu plaża była strzeżona - mówiła oburzona plażowiczka w rozmowie z "Faktem".
Drożyzna nad polskim jeziorem
Czytelniczka "Faktu" dodaje, że drogi wstęp nad jezioro to nie wszystko. Właściciele plaży nie zapewniają usług ratownika. Plaża nie jest strzeżona. Co więcej, bardzo kosztowne są tamtejsze usługi gastronomiczne.
Czytaj także: Koszmar w drodze na Hel. Kierowcy się pieklą
"Fakt" opisuje, że za zwykłą zapiekankę (ser, pieczarki) klienci niedużego baru płacą w tym roku 15 zł. Porcja frytek kosztuje 10 zł.
Drożyzna nad jeziorem odbiła się na liczbie plażowiczów. Rozmówczyni "Faktu" dodaje, że w tym roku zainteresowanie odpoczynkiem nad wodą jest znacznie mniejsze, niż w ubiegłych latach.
Nad tym jeziorem zawsze były tłumy. Ludzie ciągnęli ze względu na czystą wodę i fajny pomost. W tym roku koców znacznie mniej. Drożyzna robi swoje - mówi kobieta, która zapowiedziała, że zmieni miejsce wypoczynku.