"Fakt" pisze, że o drożyźnie, jaka panuje nad Morzem Bałtyckim, można usłyszeć już różne legendy. Przypomina, iż na dwie kawy w papierowych kubkach i rurkę z kremem, przy gdańskiej plaży, trzeba wydać nawet aż 45,50 zł.
Zamówiła dwa kebaby na wynos. Przeżyła szok
Teraz do tabloidu zgłosiła się poirytowana pani Katarzyna, gdańszczanka. "Mieszkam nad morzem ponad dziesięć lat i byłam pewna, że nie dam się wpuścić w maliny. A jednak! Też wróciłam do domu z paragonem "grozy" - skarżyła się "Faktowi".
Kobieta wybrała się wraz ze swoim mężem po dwa kebaby na wynos. Drogie lokale przy plaży omijała szerokim łukiem. Postawiła na zwykły bar szybkiej obsługi. Liczyła na znośne ceny. Srogo się rozczarowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy usłyszałam, ile trzeba zapłacić, na moment odjęło mi mowę. Tym bardziej że nie byliśmy przecież w miejscu obleganym przez turystów - relacjonowała.
Pani Katarzyna sięgnęła po telefon i zrobiła zdjęcie swojego paragonu. Wysłała go jako dowód do "Faktu". Widać na nim wyraźnie, że za dwa kebaby zapłaciła 52 zł. Skąd wzięła się taka spora suma?
Otóż, bar za jeden kebab w placku (dürüm) życzy sobie 23 zł. "Kto będzie chciał dodać oliwki, fetę i papryczki, musi dopłacić jeszcze 3 zł. Tym samym kebab będzie wydatkiem rzędu 26 zł" - pisze "Fakt". Na tę właśnie opcję zdecydowała się pani Katarzyna.
To jeszcze nie koniec! "Choć dwa kebaby kosztowały 52 zł, nasza czytelniczka musiała zapłacić jeszcze więcej. Dlaczego? Brała jedzenie na wynos. Folia do owinięcia jedzenia plus siateczka, z portfela klientki zniknęło kolejne 2 zł" - zaznacza tabloid.
Tym samym, ostateczna kwota, jaka pojawiła się na paragonie pani Katarzyny wyniosła 54 zł.