Turyści ruszyli tłumnie do Zakopanego i zanosi się na to, że będzie ich przybywać do połowy sierpnia. "Takich tłumów jeszcze nie spotkaliśmy" - informują dziennikarze "Tygodnika Podhalańskiego", którzy pochwalili się nagraniem z Krupówek, czyli popularnego deptaku w samym sercu miasta. Ludzi naprawdę jest bardzo dużo.
Na Krupówkach skupia się turystyczny ruch pod Tatrami. Stąd można ruszyć w góry, tutaj dobrze (choć niekoniecznie tano) zjeść i zamieszkać podczas wakacji. Stąd blisko jest na stację kolejową i dworzec autobusowy, ale też na popularne szlaki. Dlatego ta ulica jest od lat barometrem popularności miasta i regionu. Dziś znów pęka w szwach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gości jest naprawdę dużo, a nie odstraszają ich remonty na zakopiance, korki na wjeździe do miasta, czy wszechobecna drożyzna. Zakopane to jednak wakacyjny standard, na który wielu Polaków wciąż może sobie pozwolić. Ludzi jest więc w górach bardzo dużo, a szczyt sezonu przewidywany jest dopiero za 2-3 tygodnie.
Zgodnie z przewidywaniami z każdym dniem wakacji turystów w Zakopanem przybywa - czytamy w "Tygodniku Podhalańskim"
Górale zacierają więc ręce, bo dobrze zarobią. Ceny noclegów poszły w górę, tak samo jak te w sklepach czy na stacjach benzynowych. Drożyzna panuje również w restauracjach, ale w środku sezonu pod Tatrami to żadna nowość. Początek lata był dla Zakopanego umiarkowanie dobry, ale teraz wreszcie ruszyła fala gości z całej Polski.
Wydaje się, że nawet kapryśna pogoda nie przeszkodzi ludziom w odwiedzeniu Zakopanego. Trzeba być zatem przygotowanym na tłumy na szlakach, korki w mieście i obrazki, które powtarzają się niemal co roku pod Tatrami. A także, niestety to już standard, kolejne "paragony grozy". Inflacja daje się tu również we znaki.
Turysta jest tutaj dziś, niemal dosłownie, na wagę złota. Inflacja zrobiła swoje, ale górale też nie są bez winy. Wysokie ceny, często niskie standardy usług i produktów, do tego wszechobecne opłaty. Polscy turyści coraz częściej omijają Zakopane szerokim łukiem, ale lukę po nich - a także ich pieniądzach - wypełniają goście ze wschodu.
Czytaj także: Turystka kupiła butelkę wody w schronisku przy Morskim Oku. ''Zwykłe łupienie klienta''