Do naszej redakcji zgłosiła się zbulwersowana czytelniczka i klientka warszawskiej Biedronki. Pani Magdalena kupiła w promocji trzy opakowania Schabu wędzonego na wiśniowo marki Kraina wędlina na co dzień. Zakupy zrobiła 18 kwietnia w sklepie przy ulicy Dolnej, przedstawiła nam elektroniczny rachunek.
Według informacji na odwrocie, wszystkie trzy wędliny były ważne do 2 maja 2024. Jak przekonuje, produkt od momentu zakupu leżał w lodówce.
Już 27 kwietnia zauważyłam, że jedno z opakowań spuchło. Zdziwiłam się, bo stało się to tydzień przed terminem - żali się klientka Biedronki.
Nasza czytelniczka poszła do sklepu, w którym udało się wymienić trefny towar. Jak mówi, "pracownice były zdziwione i patrzyły z niedowierzaniem na datę rachunku" oraz datę ważności wędliny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lekarz: Takie mięso jest niejadalne
Wędlina zawiera azotyn sodu, czyli rakotwórczą substancję. Takie mięso jest niejadalne, nawet jeśli nie ma bąbelkowania. Opakowanie spuchło, bo zagnieździły się bakterie, a one wytwarzają gazy i to może być powodem zatrucia pokarmowego - tłumaczy w rozmowie z o2.pl doktor Leszek Krześniak.
Lekarz przestrzega przed nadmiernym kupowaniem pokarmów zawierających azotyn sodu. - Nawet niewielka ilość spowoduje nagromadzenie szkodliwego konserwantu. Trzeba czytać skład na odwrocie i unikać takich promocji - mówi.
Czytaj więcej: Dostał w Biedronce taki paragon. Od razu chwycił za telefon
Doktor Leszek Krześniak uważa, że powodem wczesnego zepsucia wędliny, może być zabrudzenie przy przetwarzaniu oraz przechowywanie w złych warunkach, co powoduje rozwój bakterii beztlenowych. Według słów lekarza nie powinniśmy sugerować się datą ważności, a wyglądem i zapachem wędliny.
Zatrucie pokarmowe może spowodować wymioty, biegunkę, a nawet gorączkę. Sposobem na takie objawy może być aktywny węgiel, czy sorbent krzemowy. Krześniak jako sposób podaje również test biologiczny.
Takie podejrzane jedzenie można dać do powąchania zwierzęciu domowemu - psu lub kotu. Czułe zwierze rozpozna, że nie warto tego jeść - przestrzega Krześniak.
Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym Biedronki, jednak przedstawiciele sieci potrzebują więcej czasu na wyjaśnienie sprawy. Zarówno z producentem, jak i w samym sklepie przy ulicy Dolnej w Warszawie.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl