Ostatki to jedna z najsłodszych polskich tradycji uznawana za początek karnawału.
W tłusty czwartek kolejki do ulubionych cukierni czy piekarni zajmujących się wypiekiem ociekających tłuszczem słodkości ciągną się w nieskończoność i trudno znaleźć miejsce, w którym w tym dniu ktoś nie zaserwowałby nam słodkiego pączka lub posypanych cukrem pudrem faworków.
Jednak w dobie drożyzny i wcale nie malejącej inflacji wiele osób zastanawia się ile trzeba będzie zapłacić za tradycyjny przysmak. Postanowili to sprawdzić dziennikarze Super Expressu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że w tym roku ceny pączków są nieco wyższe od zeszłorocznych. W małej rodzinnej cukierni w zależności od regionu zapłacimy za pączki średnio 4 do 5 złotych. Tradycyjnie niższych cen można spodziewać się w sieciówkach spożywczych, ale warto pamiętać, że tu nie należy nastawiać się na jakość.
Przedstawiciele branży zauważają wzrost kosztów związanych z produkcją jednego pączka, zarówno ze względu na wyższe koszty surowców, jak i rosnące płace pracownicze oraz rachunki - pisze portal strefabiznesu.pl
A jak kształtują się ceny popularnych faworków znanych w niektórych częściach kraju jako chrust? "Super Express" podaje, że ''cena chruścików waha się obecnie od około 60 do nawet 100 złotych za kilogram ''
Na kilkukrotnie wyższe ceny nastawić natomiast powinni się fani odwiedzający modne lokale polskich celebrytów. Ceny za pączka w lokalach Piotra Adamczyka czy Macieja Musiała to wydatek rzędu kilkunastu złotych za sztukę.
Czytaj także: Tłusty czwartek 2024 zbliża się wielkimi krokami. Celebryci za słodkości każą sobie płacić słono
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.