Na przełomie kwietnia i maja na polskich bazarach pojawiły się pierwsze czereśnie. Jak się jednak okazało, te owoce były jednak dostępne tylko dla bogaczy. Ceny sięgały bowiem nawet 200 złotych za kilogram, przez co ten lubiany, słodki owoc rzadko trafiał do toreb zakupowych Polaków. Teraz można już je nabyć za kilkanaście złotych.
Jak się okazuje, sytuacja w Polsce nie jest odosobniona. Zaskakująco brzmią doniesienia z Włoch, w których kupno czereśni obecnie oznacza ogromny wydatek, o czym rozpisują się lokalne media.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czereśnie we Włoszech biją rekordy cenowe. Sadownicy rozkładają ręce
Wysokie ceny czereśni widać zwłaszcza w miejscach oddalonych od lokalizacji, w których znajdziemy sady owocowe. W Mediolanie za kilogram tego owocu trzeba zapłacić co najmniej 10 euro, a są miejsca, gdzie sprzedawcy życzą sobie nawet 20 euro za kilogram. To - w przeliczeniu na naszą walutę - kwota ok. 85 złotych.
Czytaj także: Ceny czereśni. Polacy pękają ze śmiechu
Powód drożyzny jest niestety oczywisty. Plantatorzy borykają się z wybrykami natury - mowa tutaj głównie o suszy, która dotknęła m.in. prowincję Bari, która odpowiada za 40 proc. krajowej produkcji czereśni. To przełożyło się na znacznie mniejsze zbiory i niedobór owoców na rynku.
Czytaj także: 300 zł za dzień pracy. Może sadownicy płacą za mało?
Z zupełnie innym problemem mierzą się sadownicy z północy. W okolicy miasta Modena sady zostały zniszczone przez gwałtowne burze i spora część owoców została dosłownie spłukana. Problemy stanowią także rosnące koszty produkcji przy konieczności utrzymania odpowiedniej jakości owoców. To sprawia, że czereśnie we Włoszech w tym sezonie mogą stać się produktem luksusowym.