Zapotrzebowanie na wynajem mieszkań nieustannie jest spore. Właściciele próbują to wykorzystać. Niemałą burzę wywołało ogłoszenie, które pokazano na profilu Make Life Harder. Dlaczego?
Zaczyna się dość niepozornie. Już na wstępie zaznaczono, że to ogłoszenie grzecznościowe i że "znajoma wyjeżdża na 5 lat z PL". Okazuje się, że do wynajmu jest mieszkanie przy stacji metro Trocka w Warszawie, "nieopodal Uniwersytetu Warszawskiego".
Lokal ma trzy pokoje, częściowo umeblowane. W ogłoszeniu czytamy, że można wprowadzać zmiany, a poza tym istnieje możliwość meldunku. Do tego momentu wszystko wydaje się być w porządku.
Najwięcej kontrowersji wzbudza kwota wynajmu. Jest to... 270 tys. zł! Oczywiście nie za miesiąc, a za 5 lat. Jednak pieniądze trzeba wpłacić "z góry". To bez wątpienia zawrotna kwota, tym bardziej że za około 280 tys. zł można już nabyć małą kawalerkę.
Poza tym mieszkanie wcale nie znajduje się tak blisko UW, jakby mogło się wydawać po przeczytaniu facebookowego ogłoszenia. Autor z pewnością miał na myśli to, że po prostu szybko można dojechać metrem na tę uczelnię.
Czytaj także: O zgrozo! Krzysztof Jackowski naprawdę to zobaczył
Bajońska suma. Można paść z wrażenia
Jeżeli wspomniane 270 tys. zł rozbijemy na liczbę miesięcy, to wychodzi nam 4,5 tys. zł/mies. Autorka ogłoszenia zaznacza, że przy sześciu osobach jest to wydatek rzędu 750 zł/mies.
Przy obecnej inflacji pieniądze nie leżą na kontach i nie tracą na wartości. Pewne 5 lat najmu za stałą cenę (do opłaty nie są wliczone media). Paczka zdecydowanych studentów i gwarancja mieszkania? - pisze kobieta.
Internauci nie kryją oburzenia. "Ktoś się z koniem na łby zamienił", "Smutna rzeczywistość polskiego rynku wynajmu, i nikt nic z tym nie zrobi" - czytamy w komentarzach.
Czytaj także: Idziesz na wesele? Sprawdź, ile włożyć do koperty