Pierwszy przystanek Dymitr zrobił przy stoisku z ozdobami świątecznymi. Tanie nie były - od 10 do nawet 100 euro za jedną.
Jarmark Bożonarodzeniowy nie istnieje bez ponczu lub grzanego wina. Tutaj poncz kosztował 5 euro plus 5 euro kaucji za świąteczny kubeczek.
Z wyglądu przypomina to barszcz. Ale z zapachu? Już nie... - opowiedział Dymitr i wziął łyk ponczu, który jego zdaniem był przepyszny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Youtuber zdradził, że pierwszy jarmark w Wiedniu miał być uruchomiony już w 1296 r. Jednak taki udokumentowany - odbył się w 1764 roku.
Dymitr zamówił dwa hot dogi w stylu wiedeńskim - jeden ze zwykłą kiełbasą, a drugi z białą kiełbasą.
Smaczniutkie! Bardzo mięsna, a przy tym delikatna - relacjonował przy hot dogu z białą kiełbasą.
Paragony grozy? Nie tutaj
Zdaniem Dymitra jedzenie na wiedeńskim jarmarku jest warte swojej ceny. Tak było choćby w przypadku
Ceny, jakie są w restauracjach, to trzeba za danie zapłacić od 15 do 20 euro. Coś takiego kosztuje 9 euro. A jak mamy na jarmarku w Polsce? 50 złotych za podłego szaszłyka. To tak dla rozjaśnienia. Tutaj ludzie nie chcą zarobić - stwierdził.
Przystanek na langosza i frytki
Po kolejne jedzenie trzeba było odstać w całkiem sporej kolejce. Dymitr zamówił frytki i langosza. Przyznał, że oba dania są pozbawione zbędnego tłuszczu. Langosz kosztował 6 euro.
Zbytnio frajdy z jedzenia tego nie mam, zdecydowanie za suche - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Później przyszła pora na słodkości. Dymitr sięgnął po pączka.
Jak dziwnie to nie zabrzmi, ten pączek jest taki...twarogowy. Jakby był na bazie jogurtu lub maślanki robiony. Taka przyjemność na wiedeńskim jarmarku kosztuje 4 euro. Drugą rzeczą mamy tutaj riegel. Ciasto uformowane w kształcie takiego... wrzeciona. Obustronnie zakończone czekoladą. Podoba mi się i wydaje, że to nie będzie do końca takie słodkie... mamy dwa płaty ciasta oblane z dwóch storn czekoladą, w środku mamy mus morelowy. Mnie nie porywa - skwitował youtuber.
W podsumowaniu Dymitr stwierdził, że jarmark opuszcza ze smutkiem, bo bardzo mu się spodobał. Zastanawiał się też, na czym polega certyfikat BIO, który miało tutaj większość produktów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.