Donald Trump przyznał podczas rozmowy z dziennikarzem Yahoo, że przyjął podwójną dawkę szczepionki firmy Pfizer. Jak zaznaczył, obyło się bez komplikacji, a samo szczepienie było w jego przypadku konieczne.
Trump odpowiedział również na pytanie odnośnie swojego stanu, podczas gdy sam przechodził koronawirusa.
Nie było to miłe, ale przeszedłem to i żyję. Nie było też wcale tak źle, jak starały się to opisywać niektóre media - powiedział.
Oczywiście jego słowa wywołały oburzenie, bo wiele osób w wieku Donalda Trumpa potrafi przejść COVID-19, doświadczając ciężkich objawów. Wielu z nich trafia pod respirator, a mówienie o poważnych niebezpieczeństwach zarażenia się koronawirusem nie jest przesadą.
Trump podkreślił jednocześnie, że choć poleca Amerykanom szczepionki, on sam wierzy przy okazji w wolność jednostki i nie byłby za tym, by kogokolwiek do szczepień przymuszać.
Trump wbija szpilkę Bidenowi
Były prezydent USA wypowiedział się również na temat samej pandemii. Przyznał przy tym, że nie spodziewał się, by została ona z nami na niemal dwa lata.
Nie słyszymy, żeby Biden narzekał na obecny stan pandemii. A liczba zakażeń jest bardzo, bardzo duża - mówił w rozmowie z Yahoo.
Trump podkreślił, że gdy to on był prezydentem, to wszyscy Amerykanie z nadzieją wyczekiwali kolejnych dostaw szczepionek. Jak dodał, wraz z końcem jego kadencji społeczeństwo USA miało przestać się szczepić, mając prawdopdobnie na myśli, że wymagana większość obywateli byłaby zaszczepiona. Obecnie ponad 200 mln Amerykanów przyjęło przynajmniej jedną dawkę szczepionki.
Jako powód tego stanu rzeczy podaje brak zaufania do gabinetu obecnego prezydenta Joe Bidena i jego zastępcy Kamali Harris.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.