Ta wiadomość popsuje trochę wakacyjny nastrój... Jak ocenia Światowa Organizacja Turystyki, sam transport związany z turystyką stanowił 5 proc. całkowitej emisji dwutlenku węgla do atmosfery, która ma swoje źródło w działalności człowieka.
Na tym nie koniec. Jak szacuje organizacja, do 2030 roku emisja gazów, za którą odpowiedzialna jest turystyka, zwiększy się o co najmniej 25 proc.
Za szkody klimatyczne odpowiedzialne są przede wszystkim wielkie statki wycieczkowe, przewożące naraz po kilka tys. osób. Generowane przez nie zanieczyszczenie można porównać do tego, za jakie odpowiada niewielkie miasto.
Podobnie jak miasta, wszyscy ci ludzie przebywający na pokładzie wykorzystują zasoby naturalne oraz produkują odpady - twierdzi Magdalena Milert.
Zdaniem ekspertki, produkowane przez statki zanieczyszczenia i odpady są największym problemem turystyki morskiej. Tym bardziej że ich ilość jest większa, niż ta generowana w budynkach mieszkalnych.
Statki wycieczkowe produkują duże ilości ścieków, wody balastowej, kanalizacji oraz odpadów stałych. Szacuje się, że pasażerowie produkują do 40 litrów ścieków i 340 litrów wody brudnej na osobę dziennie - twierdzi ekspertka.
Problemem są też ogromne ilości paliwa, potrzebne do napędzania statków. Szacuje się, że duża jednostka wycieczkowa emituje do atmosfery 1200 kg. CO2 na kilometr podróży.
Niekorzystny wpływ na środowisko mają nie tylko statki, ale i hotele. Zwłaszcza te największe, położone w atrakcyjnych pod względem krajobrazu miejscach. Jak mówi ekspertka, hotelarskie molochy prowadzą do stopniowej degradacji terenów, na których się znajdują, bo drastycznie podnoszą zużycie wody i energii.
Zostawiają też mnóstwo śmieci i generują hałas, który przeszkadza zarówno lokalnym mieszkańcom, jak i zwierzętom.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.