Jose Rivera kupił los na loterię California Lottery 7 listopada, czyli dzień przed losowaniem wygranej o wartości 2,04 mld dolarów (prawie 9 mld zł). Uważa, że jego kupon był zwycięski, ale...został skradziony.
Miał mu go ukraść mężczyzna o imieniu "Reggie" - tego samego dnia, w którym Jose kupił los. Po wylosowaniu numerów Jose miał próbować nakłonić złodzieja, żeby mu oddał jego własność. Jednak mu się to nie udało, a sam Reggie zaprzeczył, jakoby na losie znajdowały się zwycięskie liczby. Dodał też, że jeśli tak jest, to wygraną powinni się podzielić po połowie.
Jose nie dał się szantażować. Zgłosił organizatorom California Lottery i organom ścigania, że został okradziony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Loteria California Lottery nie jest upoważniona do prowadzenia dochodzeń w sprawie działalności przestępczej wśród swoich graczy; takie zarzuty podlegają dochodzeniu wyłącznie przez lokalne organy ścigania. Jeśli lokalne organy ścigania zbadają takie zarzuty, Jedyną rolą Lottery jest pomoc w tej sprawie poprzez odpowiadanie na pytania i/lub dostarczanie dowodów zgodnie z prawem - stwierdził w rozmowie z portalem TMZ rzecznik kalifornijskiej loterii.
Zwycięzca numer dwa
Ogłoszenie zwycięscy ogromnej nagrody odbyło się na żywo. Kolejnym zwycięzcą był Edwin Castro i obaj panowie mieli się podzielić zwycięskimi 2 mld dolarów. Jednak ze względu na brak zwycięskiego kuponu - Castro został ogłoszony jedynym zwycięzcą, któremu przypadła cała nagroda.
Jose zaznaczał, że złożył wniosek do organizatorów loterii, aby przeprowadzili dochodzenie w sprawie skradzionego losu jeszcze przed wypłaceniem wygranej. W złożonym do sądu pozwie domaga się odszkodowania i ogłoszenia go zwycięzcą historycznej loterii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.