Susza, a wraz z nią, coraz słabsze zbiory oliwek na greckich plantacjach sprawiają, że kradzieże "płynnego złota", za jakie uznawana jest oliwa, zdarzają się coraz częściej.
Jednak kradzież opisana przez New York Post zaskakuje swoją skalą i pokazuje, do jakiej desperacji można się posunąć nawet w przypadku oliwek.
Wszystko przez gwałtowny wzrost cen oliwy związany z suszą. Złodzieje zakradli się do jednej ze spółdzielni i wykradli 9000 galonów oliwy, czyli blisko 37 ton płynnego złota na kwotę 380 tysięcy dolarów. Według szacunków NYP towar ten pochodził od 200 greckich plantatorów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale złodzieje nie ograniczyli się do jednego miejsca. Jak podaje NYP okradziona została także olejarnia w Mesenii, z której zniknęło 100 kg, czyli 28 galonów oliwy.
"Nagle w poniedziałek producenci oliwy, którzy udali się po towar pozostawiony w zbiornikach spółdzielni, odkryli, że nie na w nich kropli oliwy" – powiedział Thanasis Yovanoudas, prawnik reprezentujący w tej sprawie lokalnych producentów.
Jak podał The Guardian, bandyci dostali się do magazynów przez dewastację żelaznych drzwi w spółdzielni w Polygyros i złamanie kodów bezpieczeństwa w olejarni w Mesenii.
Lokalne media tłumaczą, że do podobnych incydentów dochodzi regularnie gdy zbiory oliwek są słabe.
"Nie chodzą już po biżuterię, wybierają oliwę z oliwek" – powiedziała lokalna reporterka Themis Kanellopoulos, w rozmowie The Guardian. Lokalne media opisują też przypadki włamań do domów, których właściciele tłoczą oliwę w górnej Meseni, odnotowano także przypadki kradzieży oliwy z... cmentarzy.
Czytaj także: Wystarczy łyżka dziennie. Ryzyko choroby mózgu spadnie