Glapińskiemu inflacja nie straszna
Przez długie miesiące szef NBP zapewniał Polaków, że wysoka inflacja nam nie grozi. O tym, że Glapiński nie miał racji dowiedzieliśmy się w ostatnich miesiącach, gdy ta osiągała historyczne limity. Chwilę wcześniej szef Narodowego Banku Polskiego zainkasował potężną podwyżkę, która zapewniła mu poduszkę finansową na trudny czas.
Przypomnijmy, że w sierpniu prezydent Andrzej Duda wydał rozporządzenie wprowadzające podwyżki dla najważniejszych osób w państwie. Skorzystał też Glapiński, którego pensja urosła z 14 673,24 zł do 20 542,54 zł brutto.
Tym samym prezes NBP nie musi więc obawiać się galopującej inflacji, bo od początku kadencji jego wynagrodzenie już wzrosło i to o 40 proc., podczas gdy inflacja zbliża się niebezpiecznie szybko do 10 proc.
– Inflacja jak dotąd nie ma negatywnego wpływu na zasobności portfeli Polaków. Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej niż inflacja – zapewniał jeszcze w lipcu Glapiński - przypomina "Fakt".
Inflacja jednak ani myśli się zatrzymywać. Inflacja w Polsce w listopadzie 2021 r. wyniosła 7,7 proc. - podaje GUS. To najwyższy odczyt wzrostu cen od grudnia 2000 r., czyli od 21 lat. Przez drożejącą ropę oraz słabego złotego mocno wzrosły paliwa. Przyspieszyły też podwyżki cen żywności.
- Spodziewamy się, że szczyt nastąpi w styczniu lub lutym, potem będzie powoli schodzić - zapowiedział z kolei szef resortu finansów Tadeusz Kościński.
Przypomnijmy, że w środę RPP ogłosiła trzecią z rzędu podwyżkę stóp procentowych. Główna stawka wzrosła o 0,5 pkt proc. do poziomu 1,75 proc. Kredyty będą więc jeszcze droższe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.