Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Właściciel apartamentu nazwał gościa biedakiem. Za karę musi mu płacić

66

Historię pana Józefa z Sosnowca opisuje Gazeta Wyborcza. Mężczyzna pojechał na wakacje w Beskidy z wnukami, na miejscu właściciel apartamentu próbował go oszukać na pieniądze i publicznie zwyzywał od biedaków. Za zepsucie urlopu mężczyzna zażądał tysiąca złotych zadośćuczynienia.

Właściciel apartamentu nazwał gościa biedakiem. Za karę musi mu płacić
Wisła w Beskidzie Śląskim/ zdjęcie ilustracyjne (Adobe Stock)

Pan Józef swoją wakacyjną przygodę zrelacjonował dziennikarzom Gazety Wyborczej. Mieszkaniec Sosnowca opowiedział, że jeszcze w maju zarezerwował pobyt dla siebie i dwójki wnucząt w apartamentowcu w Wiśle, w województwie śląskim.

Za tygodniowy pobyt z pełnym wyżywieniem miał zapłacić 2800 złotych, wcześniej uiścił ustaloną z właścicielem obiektu zaliczkę. Jednak dopiero na miejscu okazało się, że oferta nieco różni się od pierwotnych ustaleń.

Właściciel apartamentu, w którym zatrzymał się pan Józef z wnukami upierał się, że w umówionej cenie mieszczą się jedynie śniadania, a za obiady dla siebie i wnucząt mężczyzna musi dopłacić dodatkowo jeszcze 500 złotych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dokąd polecimy na wakacje z Polski? To najpopularniejsze kierunki na sezon letni 2023

Szybko okazało się, że w podobnej sytuacji jest jeszcze jeden z gości. Mężczyźni głośno komentowali sytuację w jakiej się znaleźli przy właścicielu obiektu. Gdy ten ich usłyszał, mocno się zirytował.

Nazwał mnie biedakiem, a swojego gościa z Siemianowic Śląskich chorym człowiekiem. Działo się to przy innych gościach, w miejscu, gdzie jedliśmy posiłki. (...) Zwróciłem mu uwagę, że jestem jego gościem, że dzięki mnie zarabia pieniądze i nie życzę sobie, żeby mnie obrażał – opowiada pan Józef na łamach GW.

Po wszystkim pan Józef zainterweniował zgłaszając zajście w lokalnym wydziale turystki. Tam miał usłyszeć, że to nie pierwsza sytuacja związana z właścicielem tego obiektu.

Po wszystkim właściciel korzył się, przepraszał, miał też proponować kieliszek na zgodę. Pan Józef odmówił w zamian żądając publicznych przeprosin i tysiąca złotych zadośćuczynienia za zepsuty urlop.

"Straszył mnie, że to wyłudzenie i zgłosi to na policję. Ostatecznie jednak przelał mi na konto tysiąc złotych" – opowiada mężczyzna, cytowany przez GW.

Autor: BBI
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Ukraiński recydywista w Sopocie. Pokazał policjantom fałszywe prawo jazdy
Trzaskowski: Na spotkania w prekampanii jeżdżę prywatnym samochodem, urlopu nie planuję
Wypadek na roli. Nogę mężczyzny wciągnęła maszyna
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić