W ostatnich dniach uwagę opinię publiczną przykuwa temat bardzo niskich cen paliwa. Mimo wysokiego kursu dolara do złotówki oraz drożejącej na światowych rynkach ropy naftowej, na rodzimych stacjach możemy znaleźć najtańsze paliwo w Europie.
Czytaj także: Szok na Orlenie. Zdjęcie obiega sieć
Kierowcy natychmiast rozpoczęli szturm na dystrybutory. Efektem tego było oświadczenie przedstawiciela PKN Orlen, w którym proszono klientów o zaprzestanie tankowania na zapas. Problemy z logistyką i dostępnością paliw sugeruje także świeże zdjęcie ze stacji w Sejnach na Podlasiu, gdzie pojawiły się kartki informujące o awarii dystrybutorów.
Tajemniczy mail podstawą domysłów
Wielu zaczęło podejrzewać, że ma to związek z e-mailem, do którego na początku września dotarł portal money.pl. Zawarto w nim procedurę postępowania na ewentualność braku paliwa. Wśród wytycznych znajduje się informacja mówiąca o tym, że w przypadku braku konkretnego rodzaju paliwa, obsługa powinna zakleić naklejkę komunikatem informującym o awarii pompy.
Redakcja Money.pl zwróciła się więc z zapytaniem do biura prasowego Orlenu. Dotyczyło ono uzyskania potwierdzenia, czy zawarte w opublikowanym e-mailu dyspozycje są nadal obowiązujące. Przedstawiciele koncernu szybko odnieśli się do tej sytuacji.
Załączony mail pochodzi z początku września i wynikał wyłącznie z rekordowego popytu, który obserwowaliśmy w związku z końcem letniej promocji. W tym czasie na niektórych stacjach wystąpił przejściowy (do 2-3 godzin) brak wybranych rodzajów paliw. W odpowiedzi na to firma wzmocniła logistykę, co pozwoliło szybko unormować sytuację - czytamy w odpowiedzi PKN Orlen.