Pani Renata z Oławy od ośmiu lat mieszka sama w mieszkaniu w Oławie. Jej średnie zużycie prądu wahało się między 800 a 1100 kWh. Po wymianie licznika odczyty wzrosły aż 10-krotnie. Samotna kobieta ma zużywać więcej energii niż mieszkająca obok niej rodzina. Jak podkreśla kobieta w rozmowie z portalem TuOlawa.pl, nie ma żadnego sprzętu, które generowałyby tak duże zużycie prądu. Od lat używa tych samych urządzeń.
Ja się zgodzę, że można zużyć więcej nawet 100 proc. ale nie 1000 procent! Tymczasem Tauron twierdzi, że skoro tyle pokazuje licznik, to mam za tyle zapłacić i koniec. Wtedy pozostanie mi już tylko sąd. Ciekawa jestem, czy są w Oławie osoby z podobnym problemem — powiedziała kobieta zaszokowana wysokością swojej faktury.
Kobieta postanowiła walczyć o swoje. Zdecydowała się pójść na policję, jednak funkcjonariusze odesłali ją do prokuratury, radząc, żeby zgłosiła potencjalne wyłudzenie. Kobieta poprosiła Tauron o sprawdzenie licznika, który jej zamontowano, ale firma utrzymuje, że ten jest sprawny, a odczyty prawidłowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta nie ukrywa, że przy jej dochodach oscylujących wokół najniższej krajowej zapłacenie ponad 10 tys. zł jest niemożliwe. Do tego utrzymuje, że licznik pokazuje błędne odczyty.
Dostała rachunek za prąd na ponad 10 tys. zł. Zamierza walczyć
Kobieta nie zamierza poddać się bez walki. Już wystąpiła do Taurona z wnioskiem o zabezpieczenie jej starego licznika. Postanowiła prosić również o pomoc Urzędu Regulacji Energetyki. Pani Renata liczy, że URE zaangażuje się w negocjacje z firmą dostarczającą prąd.
Tauron wskazuje, że "obecnie nie ma podstaw do wykonania korekty faktury". Firma podkreśla, że wskazania licznika pokrywają się ze zdjęciami, które zrobił monter licznika. Dostawca energii elektrycznej przekonuje, że odczyt odpowiada zużyciu prądu.