Na ogrodzeniu posesji państwa Szymańskich zawisły reklamówki, a w nich - gruszki. To owoce zebrane prosto z sadu państwa Szymańskich. Obok pojawiła się kartka z wiadomością "Poczęstuj się, to z mojego sadu!". Akcja jest pomysłem sołtys Żaglin, Małgorzaty Szymańskiej.
Dzielimy się z innymi darami natury z naszych ogrodów. Zapraszamy do Żaglin. Zachęcamy wszystkich do dzielenia się - zaznaczyła w opublikowanym przez siebie wpisie na Facebooku Sołectwa Żagliny.
Gruszki pochodzą z przeszło 100-letniego sadu. W tym roku obrodziły do tego stopnia, że właściciele postanowili podzielić się nimi z innymi. Każda reklamówka to ok. kilogram gruszek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest to wystawione, żeby ktoś to zebrał, wziął i pojechał na handel, tylko popróbował, bo to naprawdę są świetne owoce. Takie owoce już rzadko spotykamy - przyznał w rozmowie z Radiem Łódź pan Szymański, mąż pani Małgorzaty.
Co więcej, niewykluczone że w tym miejscu niebawem znów będzie się można dzielić, tym razem cukinią, którą również uprawiają państwo Szymańscy.
Rozdają gruszki za darmo. Internauci w szoku
Kiedyś o postępowaniu państwa Szymańskich można by powiedzieć "zwykła życzliwość". Obecnie jest to zdecydowanie nadzwyczajna życzliwość, w dzisiejszych czasach tak rzadko spotykana, że zaczął o niej mówić cały Internet.
Brawo! W latach 90-tych moja ukochana śp. Babcia także rozdawała owoce, warzywa a nawet mięso (mieliśmy kurki, kaczki, świnki...) ze swojego ogrodu działkowego, najczęściej dzieciom z mojego osiedla, u których w domach się nie przelewało. Mam piękne wspomnienia z tamtych lat. Super, że ludzie jeszcze potrafią się dzielić, zwłaszcza w tych ciężkich czasach - napisała jedna z internautek.
Czytaj także: Pomocny jak Hurkacz. Wziął sprawy w swoje dłonie
Ja mieszkam w mieszkaniu babci i też są drzewka owocowe oraz winogron, wszystkie dzieci ze wsi wiedzą że można przyjść i sobie wziąć jabłuszko czy gruszkę albo winogron i nie trzeba pytać, tak je nauczył mój dziadek i to trwa do dziś. Byleby nie niszczyć ogrodu i drzewek - dodała kolejna.
Niektórzy w komentarzach zauważyli, że właścicielom sadu z pewnością będzie miło, jeśli w zamian za gruszki, znajdą jakiś drobny upominek. Tak też zrobił Dariusz Cieślak, wójt gminy Sędziejowice, który napisał w swoich social mediach o całej akcji, a sam poczęstował się gruszkami i w zamian zostawił państwu Szymańskim dwie książki.