Sprawę nagłaśnia lokalne radio "Elka". Redakcyjny telefon w ostatnim czasie urywa się od zgłoszeń oburzonych mieszkańców Leszczyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Lesznianie dowiedzieli się niedawno o zmianach w sposobie rozliczania centralnego ogrzewania, wprowadzonych przez zarząd spółdzielni.
"Podobno mamy płacić, mimo że nie ogrzewamy pomieszczeń, kaloryfery są zakręcone", "Spółdzielnia będzie nam narzucać, jaką temperaturę mamy mieć w mieszkaniach" - mówią zaniepokojeni słuchacze.
Zakręcasz kaloryfer, a i tak musisz płacić?
Dziennikarze skontaktowali się w tej sprawie z przedstawicielami LSM. Kierownik działu gospodarki zasobami mieszkaniowymi i spraw członkowskich Krzysztof Janowski na wstępie podkreślił, że zmiany dotyczące rozliczania ciepła nie wynikają z "widzimisię" spółdzielni, a z rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Określa ono minimalny i maksymalny koszt zmiennego zakupu ciepła zależnego od jego zużycia (...). Nie będzie mieszkań, w których zużycie ciepła wynosi zero, nawet jeśli ktoś ma wszystkie kaloryfery zakręcone, korzysta z ciepła, które dostaje się do jego mieszkania z sąsiednich mieszkań, instalacji albo części wspólnych - tłumaczy radiu "Elka".
Koszt minimalny, jaki ponosi każde mieszkanie, ustalony przez LSM, wynosi 50 proc. zużycia ciepła w danym budynku. Według szacunków przy dzisiejszych cenach będzie to koszt od 8 do 10 złotych za metr kwadratowy miesięcznie.
Takie rozwiązanie wielu mieszkańcom nie odpowiada. Krzysztof Janowski wskazuje jednak, że rozporządzenie resortu klimatu pomaga spółdzielni uporać się z problemem mieszkań, które w ogóle nie są ogrzewane, co w skrajnych przypadkach prowadzi nawet do przemarzań części budynku.