Drożyzna opanowała targowiska. Głębiej trzeba sięgnąć do kieszeni choćby wtedy, gdy chce się nabyć truskawki. Niemiłej sytuacji podczas zakupu tych owoców doświadczył mieszkaniec warszawskiego Ursynowa.
Poprosiłem o truskawki. Podałem sprzedawcy 100-złotowy banknot. Gdy dostałem resztę, złapałem się za głowę - wyznał w rozmowie z "Faktem".
Z powrotem otrzymał tylko 58 złotych. Łatwo zatem policzyć, że za łubiankę krajowych truskawek zapłacił aż 42 zł. Oczywiście truskawki można też nabyć taniej - w cenie 22 zł/kg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A jak wyglądają ceny innych owoców na warszawskim Ursynowie? "Fakt" donosi, że trzeba liczyć się ze sporymi wydatkami. Garść jeżyn lub malin oznacza konieczność zapłaty 22 zł.
Dasz stuzłotowy banknot za kilogram czereśni, sprzedawca odda 2 zł reszty i to wcale nie pomyłka. Jakim cudem? Te pierwsze w 2023 r. owoce kosztują zawrotne 98 zł - relacjonuje tabloid.
Zawrotne ceny owoców
To, co przedstawiciele "Faktu" zobaczyli na bazarku na warszawskim Ursynowie, jest wręcz szokujące. Okazuje się, że za kilogram borówek trzeba zapłacić... 54 zł. Sprzedawca zapewnia, że są one wyjątkowo słodkie. Ale czy na tyle słodkie, by osłodzić niemały wydatek? Trudno stwierdzić.
Brzoskwinie i nektarynki można natomiast nabyć za 48 zł/kg. Śmiało można zatem stwierdzić, że drożyzna w pełni opanowała targowiska. Jeżeli nie chcesz się przerazić cenami, to lepiej nie zaglądaj na bazarki.
Dziś, by obkupić się na straganach z owocami, trzeba mieć naprawdę solidnie wypełniony portfel. Jeśli dysponujesz skromnym budżetem na poziomie np. 50 zł, to tak naprawdę nie masz czego szukać na targowisku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.