Aktualnie w Niemczech funkcjonuje ponad 600 stacji zarządzanych przez spółkę Orlen Deutschland. Jedną z nich przy okazji Euro 2024 odwiedził dziennikarz "Super Expressu".
W późniejszej relacji wyznał, że z tankowaniem nie było problemu, a płatności można było dokonać kartą. Stacja, którą odwiedził (w Hanowerze), nie była najnowsza i "w porównaniu z polskimi odpowiednikami wygląda blado".
Stary dystrybutor, brak foliowych rękawiczek do tankowania – to wszystko oczywiście małe szczegóły, ale wciąż rzutujące na porównanie polskiego i niemieckiego Orlenu - napisał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sklep zlokalizowany na stacji był dużo mniejszy niż te, które mamy w Polsce. Co za tym idzie, asortyment również okazał się znacznie mniej zróżnicowany.
Prawie połowę lodówek sklepowych zajmuje… piwo, ale to nic dziwnego – w Niemczech jest ono bardzo popularne - dodał dziennikarz "SE".
Rozczarował się również pod kątem dań na ciepło. Okazało się bowiem, że również i w tym przypadku oferta jest bardzo uboga i tak naprawdę... ogranicza się do kilku bułek. W tym Orlenie nabyć mógł zaledwie dwie parówki. Hot-dogów nie było.
Tyle kosztuje paliwo w Niemczech
Przy tej okazji dziennikarz "Super Expressu" zwrócił także uwagę na cenę paliw na niemieckim Orlenie.
Nieco wyższa niż w Polsce, bo o około 50 groszy na litrze (diesel), a benzyna o niecałą złotówkę. To wydaje się mało przy dysproporcji zarobków między obydwoma krajami - Niemcy średnio zarabiają dwa razy tyle, niż Polacy - podsumował.